I Warszataty Artystyczne

Z roku na rok oferta kulturalno-rozrywkowa naszego miasta w czasie ferii poszerza się coraz bardziej. Prymat wiedzie Miejski Ośrodek Kultury ze swoimi zajęciami, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie. Gry fabularne, warsztaty recytatorskie, plastyczne, wokalne, koncerty, „Filmostrada” – do wyboru, do koloru. W tym roku odbyły się jeszcze jedne, nowatorskie w naszym mieście, warsztaty, w których miałem niewątpliwą przyjemność uczestniczyć.

I Warsztaty Twórcze, bo o nich mowa, zorganizowane i prowadzone przez Alicję Żok – uczennicę I Liceum Ogólnokształcącego, oraz Ewę Kamińską – absolwentkę tegoż liceum – przy współpracy z MOKiem, były wspaniałą okazją do zasmakowania i doświadczenia na własnej skórze sztuki scenicznej.

Foto: Krzysztof Poznański

Warsztaty zainaugurowane zostały 5. lutego w Galerii u pana Henia za piecem, zwanej popularnie Kotłownią. Spotkanie miało charakter zapoznawczy oraz stanowiło swoiste wprowadzenie do tego, czego uczestnicy mieli się uczyć przez następnych kilka dni. Podczas trzygodzinnych spotkań garstka zdeterminowanych uczestników (pięć osób) miała możliwość dotknięcia i spróbowania „chleba powszedniego” studentów szkół teatralnych. Od zwykłych ćwiczeń ruchowych – dla lepszego ukrwienia i rozwinięcia „gibkości” całego ciała, poprzez rozgrzewkę twarzy (dziwnie brzmi, ale tak było!),dochodziliśmy do właściwego treningu aktorskiego – treningu ciała, umysłu i ducha.

Ktoś przygodny, przyglądający się z boku, mógłby stwierdzić, że „pomylił piętra” i wpadł w sam środek spotkania osób psychicznie nie do końca zrównoważonych. Ćwiczenia były zróżnicowane i rzeczywiście – mogły wydawać się „dziwne”. Wypowiadanie idiotycznego tekstu na różne sposoby (np.przekrzykiwanie nim innych, rozmawianie nim z innymi), zabawa w „lustra” (powtarzanie ruchów partnera), odkrywanie ciała w rytm muzyki (badanie ciała, nie „ściąganie ciuchów”), przekazywanie emocji innej osobie, wcielanie się w wariatów z tikami nerwowymi, furiatów, desperatów, histeryków, szaleńców. Wszystkiego nawet nie sposób opisać, a każde ćwiczenie było inne, niezwykłe, ciekawe. Byliśmy ciągnięci przez różne części ciała (raz resztę ciała ciągnęła ręka, raz noga, raz głowa, itd.), chodziliśmy po podłodze, która stale zmieniała swój charakter (a to – oczywiście w znaczeniu scenicznym- parzyła niemiłosiernie, a to zmieniała się w grząskie błoto, lub była pełna odłamków szkła), uczyliśmy się tańca nowoczesnego, wymyślaliśmy historyjkę o żelazku na duszę, mówiliśmy osobie miłe i niemiłe rzeczy i jeszcze o wiele, wiele więcej. Wszystkie ćwiczenia wyzwalały ogromne pokłady energii oraz wyobraźni. Zabawa była przednia.

Foto: Krzysztof Poznański

Opisując warsztaty, nie sposób nie wspomnieć o prowadzących, które wykonały kawał dobrej roboty. Sam pomysł, który przewidywał zrobienie spektaklu przy udziale osób z teatrem mało związanych i niekoniecznie utalentowanych w tej dziedzinie, zasługuje na pochwałę. Ala i Ewa pokazały, że mają sporą wiedzę oraz (co najważniejsze) praktykę w zakresie sztuki teatralnej i potrafią ją przekazać scenicznym amatorom tak, że ci nie dość, że się nie zrażą, nie przestraszą, to na dodatek znajdą niekłamaną przyjemność w tych kilku wypowiedzianych słowach, czy zrobieniu z siebie głupka na scenie.

Warto też wspomnieć o osobach, które pomagały prowadzącym – panu Bartku Adamczaku, który rozruszał naszą zakurzoną wyobraźnię, gdy uczył gry ciałem oraz Kindze Górskiej, która dużą ilością ćwiczeń fizycznych oraz tańcem, zmusiła nasze kości i mięśnie do ruchu bardziej zsynchronizowanego i składnego, niż np.podczas wchodzenia po schodach. Wyzwoliła w nas dużo energii i- niczym demiurg- z chaosu tych ruchów „wydobyła” układ choreograficzny.

Warsztaty zakończyły się 16 lutego spektaklem pt. „Dochodzenie do…, czyli sztuka dobrego makijażu”, w którym zademonstrowaliśmy przybyłej publiczności dorobek całego tygodnia żmudnych ćwiczeń. Widzowie od początku do końca prezentacji zadawali sobie pytanie, które można by zamknąć w sformułowaniu: „Ale o co chodzi?”

Brawa? Czy to ważne? Ważne jest to, że I Warsztaty Twórcze powiodły się w pełni, mimo niewielkiego zainteresowania. Mam także szczerą nadzieję, że ta impreza wpisze się już na stałe w głogowski plan zajęć podczas ferii zimowych, a liczba chętnych do twórczej zabawy będzie stale się powiększała.

Michał Pochna