Piaskownica
Bardzo mocno zdziwiłabym się, gdyby ktoś (ktokolwiek) powiedział mi, że będąc dzieckiem nie bawił się w piaskownicy. Zielone grabki, łopatka i żółte wiaderko z uśmiechniętym słoneczkiem, to części składowe wspomnień wielu z nas. Z perspektywy czasu – możemy powiedzieć, że wtedy wszystko wydawało się proste.
2 lipca w sali Miejskiego Ośrodka Kultury mieliśmy okazję do retrospekcji i powrotu do naszego dzieciństwa, może wcale nie tak odległego, jakby się zdawało.
Na scenie, przed audytorium złożonym głównie z młodzieży, obejrzeliśmy współczesny dramat – „Piaskownica”. Sztuka została napisana przez Michała Walczaka, wyreżyserowana przez Martę i Joannę Piwowar, zaś w role bohaterów wcielili się młodzi głogowianie, uczniowie szkół naszego miasta .
Aktorzy, którzy już podczas ferii zimowych pracowali razem nad tym właśnie projektem i tworzyli zgrany zespół, postanowili ponownie pokazać go głogowskiej widowni.
Kameralne grono i fakt, iż widownia zrównała się z aktorami, poprzez przeniesienie zajmowanych przez nią miejsc na scenę – dały efekt równoprawnego uczestniczenia w wydarzeniach . Udaliśmy się wspólnie w podróż do przeszłości. Ale czy na pewno?
Główni bohaterowie -zaborczy Protazek i uległa wobec niego mała dziewczynka, Miłka – wchodzą ze sobą w konflikt (tak by się przynajmniej zdawało). On chce zagarnąć całą piaskownicę tylko dla siebie i uzurpuje sobie prawo do samotnej zabawy. Miłka zaś pragnie tylko mieć towarzysza zabaw.
Pokazują nasze cechy, które z wiekiem nauczyliśmy się ukrywać przed innymi. Dzieci zawsze mówią to, co myślą i czują. Jest to zdolność, która (niestety) w dorosłym życiu zaciera się. Kłamstwa, ukrywanie prawdy i wszędobylskie krętactwo – oto, co nam towarzyszy.
Miłka i Protazek ukazują nam też różnice pomiędzy dziewczęcym i chłopięcym (kobiecym i męskim) spojrzeniem na świat. Między wierszami pojawiają się niedomówienia, nici nieporozumień, a czasem nawet wzajemna wrogość (zupełnie bezsensowna jak się okazuje, bo przecież oboje walczą z samotnością).
Patrząc na Protazka i jego nieudolne zaloty widzimy siebie i swoje często nieudane próby porozumienia z druga osobą. Szorstkość, ucieczkę przed samymi sobą, a w konsekwencji niezdolność do życia w społeczeństwie są nierzadko naszym problemem. Protazek rani w akcie obrony. Broni się nie przed Miłką, lecz przed samym sobą. Zupełnie jak czasami my- boi się siebie i swoich uczuć.
W tej historii nie ma słynnego hollywoodzkiego happy endu. W uszach pobrzmiewa nam opowieść – zabawa Protazka,który wcielał się w Batmana- przybierał maskę i marzył o zmia-nie świata. Komiksowy bohater nie dostępuje jednak oczyszczenia – nie tym razem. Splugawiony powraca na miejsce kaźni i nie odnajduje tam kobiety, która mogła okazać się jego miłością.
On może udać się do tajemnego czarodzieja, który zna lek na całe zło i przywrócić jej życie. My – nie.
Miłka wyprowadza się. Protazek zostaje sam ze swoją piaskownicą. Teraz jest tylko jego. Przecież tego właśnie chciał, prawda?
„Piaskownica”, mimo swego niewyszukanego tytułu, daje do myślenia, pobudza do refleksji nad samym sobą. Przyjrzenie się głównym bohaterom pozwoli nam odkryć, że przecież nadal, gdzieś w głębi serca, jesteśmy tymi nieporadnymi dziećmi, dla których świat jest wielka piaskownicą, a my nie chcemy być w niej samotni i walczymy o to na różne sposoby…