A gdybyż Napoleon w Głogowie zginąć miał…

Towarzystwo Ziemi Głogowskiej we współpracy z Urzędem Miejskim zorganizowało 1 sierpnia, z okazji 200. rocznicy pierwszych odwiedzin Napoleona w naszym mieście, wykład historyczny pt. „Napoleon w Głogowie”, który odbył się w kazamacie fosy miejskiej. Miejsce spotkania nie było wybrane przypadkowo: to właśnie tutaj, nieopodal kazamaty, na murze pod miejskim sądem, znajduje się do dziś tablica upamiętniająca wymarsz wojsk francuskich, które od 1806 do 1813 roku stacjonowały w Głogowie. Odczyt Pawła Łachowskiego (autora m.in. książki „Głogów w okresie wojen napoleońskich. 1806 – 1814”) spotkał się ze sporym zainteresowaniem mieszkańców.

Nic dziwnego – według wybitnego historyka Edouarda Driault Polska jest bardziej napoleońska niż Francja. Z pewnością stwierdzenie to jest odrobinę przesadzone, nie sposób odmówić jednak uczonemu w pewnym stopniu racji – postać Napoleona zawsze była dla Polaków ważna, o czym najlepiej świadczy fakt, że jako jedyni na świecie sławimy w swym hymnie narodowym męstwo Bonapartego.

Louis-François, Bitwa pod Austelitz

Początków napoleońskiego etapu historii Głogowa należy dopatrywać się już w roku 1805, a dokładniej – 2 grudnia. To właśnie wtedy w Austerlitz (dzisiejszy Sławków w Czechach) miała miejsce jedna z ważniejszych, jeśli nie najważniejsza, walka – tzw. „bitwa trzech cesarzy”. Napoleon, mimo iż siły połączonych armii austriackiej i rosyjskiej były większe (ok. 73tys. żołnierzy przeciw 90tys.1), odniósł oszałamiający sukces, rozbijając siły wroga w drobny mak. Ponoć car Aleksander I był tak zszokowany wynikiem starcia, że dostał ataku histerii i uciekł z pola bitwy w towarzystwie ks. Czartoryskiego cały zalany łzami. Dwa dni później cesarz austriacki Franciszek II poprosił Napoleona o rozejm. Rokowania zakończyły się 26 grudnia w Preszburgu (dziś – Bratysława). Wydarzenie to pociągnęło za sobą dalekosiężne skutki – definitywny koniec III koalicji antyfrancuskiej, zrzeczenie się przez Franciszka II 6 sierpnia 1806 r. tytułu cesarza (a tym samym rozpad Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego) i utworzenie w niecały tydzień później Związku Reńskiego.

W czasie wojny francusko-austriackiej Prusy pozostały neutralne, wciąż jednak przyglądały się z zaniepokojeniem działaniom wojennym. Liczyły na przejęcie Hanoweru w przypadku klęski Austrii, jednak spotkało je spore rozczarowanie – oto bowiem Napoleon zaproponował Hanower Anglikom. Rozsierdzony król Fryderyk Wilhelm III 26 września ogłosił mobilizację wojsk i postawił Napoleonowi ultimatum: albo wycofa swe siły ze wszystkich państw niemieckich, albo rozpocznie się wojna. Oczywiście, Napoleon wybrał to drugie. Dla Fryderyka decyzja Bonapartego okazała się zgubna – poniósł on podwójną klęskę w bitwach pod Jeną i Auerstedt stoczonych 14 października 1806 roku.

Tydzień później wieść o porażce dotarła do Głogowa, gdzie natychmiast rozpoczęto intensywne prace przy naprawie umocnień i gromadzenie zapasów żywności. Pod dowództwem sędziwego generała von Reinharta zmobilizowano ok. 2300 żołnierzy; ponadto miasto posiadało 124 armaty. Oddziały francuskie prowadzone przez generała Charles Levebre – Dasnouttes dotarły od strony Żukowic pod Głogów 7 listopada, ostrzeliwując miasto z dział. Oblężenie trwało aż do 1 grudnia. W ciągu trzech tygodni zginęło nie więcej niż 1% obrońców miasta, za to aż 10% zdezerterowało i przeszło na stronę Francuzów (to się dopiero nazywa ‚lokalny patriotyzm’!). Koszty utrzymania wojsk okupacyjnych spoczęły na barkach tutejszych mieszkańców.

Napoleon pierwszy raz zawitał do Głogowa po zawarciu pokoju w Tylży (7 i 9 lipca 1807 roku). Wręczono mu pozłacane klucze do miasta. Nie przyjął ich jednak, tłumacząc, że głogowską twierdzę traktuje jako zastaw. 16 lipca w Zamku Książąt Głogowskich przyjmował on wraz z księciem Muratem pruskich urzędników państwowych. Wygłosił wtedy przemówienie, którego fragment przytoczę: „Chcieliście pokoju i ja go właśnie wam dałem. Prusy źle uczyniły, wydając wojnę Francji. Na taką głupotę dworzanie pozwalają swojemu królowi kiedy chcą, aby utracił swój tron. Pozostaniecie Prusakami, lecz nie będziecie już więcej tym, czym byliście. Spodziewam się, że będzie to ostatnia głupota waszego króla.”2 Jak się okazało, ostre słowa Napoleona wywarły na słuchaczach odpowiednie wrażenie, żaden bowiem z urzędników nie wyraził najmniejszego słowa sprzeciwu ani nie podjął próby usprawiedliwienia, a i w mieście zapanowała żelazna dyscyplina – o żadnym buncie nie mogło być mowy.

Napoleon przebywał w Głogowie jeszcze dwukrotnie, kilka lat po pierwszej wizycie, tj. w 1812 roku. 30 maja został uroczyście przywitany przez Józefa Wybickiego i Ignacego Sobolewskiego, wysłanników księcia warszawskiego Fryderyka Augusta. Postój cesarza Francuzów nie trwał jednakże długo – jedynie 6 godzin – głównie ze względu na pośpieszne przygotowania do wyprawy na Rosję. Napoleon obejrzał umocnienia twierdzy, negatywnie oceniając jej wartość bojową i marną skuteczność w przypadku ataku, po czym wyruszył na wschód.

Wojna z Rosją oficjalnie rozpoczęła się 21 czerwca. W ciągu trzech dni Wielka Armia przekroczyła Niemen i zajęła Kowno. 28 czerwca podobny los spotkał Wilno. Francuzi szybko posuwali się naprzód, co skłoniło cara Aleksandra I do gorączkowego szukania sojuszników. 18 lipca Rosja zawarła z Anglią układ pokojowy, 30 sierpnia natomiast podpisała ze Szwecją konwencję o wspólnej wojnie przeciw Francji. Pomimo tych działań, Napoleon wciąż zwiększał swoją przewagę. Nie wiadomo, jak wojna skończyłaby się dla Rosji, gdyby nie podstępny plan oddania Moskwy bez walk i rozkaz opuszczenia jej przez wszystkich mieszkańców (z 200tys. ludzi w mieście zostało tylko 10tys.), którego autorstwo przypisuje się feldmarszałkowi Michaiłowi Kutuzowowi.3

Gdy żołnierze Wielkiej Armii wkroczyli do Moskwy, uderzyła ich różnorodność i bogactwo architektury miasta a także nienaturalna cisza. Henryk Brandt4 odnotował w swoim pamiętniku: „Małe, drewniane, gontami pokryte domki, z pozamykanymi okiennicami i drzwiami, jakie jeszcze dziś widuje się w małych mieścinach, szerokie, niezabrukowane ulice i nigdzie ani żywej duszy – oto pierwsze wrażenie. Ale dalej w głębi miasta po przejściu rzeki było zupełnie inaczej. Domy były okazalsze, ulice węższe i brukowane, ale nigdzie ludzi.”5 Nic więc dziwnego, że w szeregach armii francuskiej nastąpiło rozprężenie. Tymczasem dowództwo rosyjskie tylko na to czekało. Rozpoczęły się tajemnicze podpalenia w mieście, które całkowicie zaskoczyły Francuzów. Ogromny pożar objął 16 września niemal całą Moskwę. Brandt opisywał tak te wydarzenia: „(…) grabież w tamtych dniach osiągnęła apogeum, a kawalerzyści konno i pieszo, obładowani łupami, po większej części pijani, szli i jechali tą samą drogą i wzywali do rabunku wszystkiemi językami, jakie były w użyciu w pułkach konnicy.”

Napoleon

Katastrofalny stan miasta uniemożliwiał dalszy w nim pobyt, dlatego Napoleon 18 października zarządził wymarsz z Moskwy. Nie dane im było jednak wrócić do kraju w spokoju – rosyjska partyzantka, a także niesamowicie mroźna zima, do której nie byli przyzwyczajeni Francuzi, całkowicie załamała ich morale. Tragedii dopełniła krwawa przeprawa przez Berezynę w dniach 26-29 listopada.

12 grudnia 1812 roku, o godzinie 19.30 pokonany Napoleon przybył do Głogowa pod przybranym nazwiskiem diuka Vicenza. Tym razem nikt nie wiwatował na jego cześć, nie było bram triumfalnych czy iluminacji. Gdy opuszczał miasto wraz z resztkami swojej niegdyś niezwyciężonej armii, na dworze panował dwudziestostopniowy mróz – jakby ostatni srogi oddech morderczej, wschodniej zimy.

Płyta pamiątkowa gen. Rheinwalda w GłogowieJulien-Charles-Louis Rheinwald, generał francuski, baron Cesarstwa, Komendant Legii Honorowej, gubernator Głogowa. Był on dobrym ojcem i… mężem, a przez swoją prawość i swoje człowieczeństwo zasłużył na szacunek mieszkańców. Zmarł on 22 czerwca 1810 w wieku 48 lat (źródło).


Z ostatnią wizytą Napoleona w naszym mieście wiąże się pewna do dziś niepotwierdzona pogłoska, jakoby na cesarza planowany był w Głogowie zamach, przed którym uchroniło Bonapartego tylko szybkie opuszczenie murów twierdzy. Faktem jest, że w czasie, gdy Napoleon pojedynkował się w Rosji, we Francji podniosła głowę opozycja, w której pierwsze skrzypce grał generał Claud Francois Malet6. Według spisku planowano ogłosić śmierć Napoleona oraz powstanie rządu tymczasowego z Maletem na czele. Sfabrykowano nawet odpowiedni dekret stanu. Czy jednak naprawdę planowano zabić cesarza – a jeśli tak, czy miano w istocie dokonać tego czynu w Głogowie? Brakuje dokumentów i zeznań potwierdzających te domniemania. Jeśli doszłoby jednak do zamachu i Napoleon zginąłby w naszym mieście, z pewnością nazwa Głogów nabrałaby dla historyków tej samej wagi w historii wojen napoleońskich, co Trafalgar, Austerlitz albo Jena.

Tylko czy byłoby się wtedy czym chlubić?

Danuta Duszeńczuk


  1. K. Mika, Austerlitz. Lwi skok boga wojny. [W:] Mówią wieki, grudzień 2005, nr 12, s 28.
  2. J. Chutkowski, Bóg wojny w Głogowie. [W:] Dzieje Głogowa. Tom II.,Wydawnictwo Towarzystwa Przyjaciół Nauk, Legnica 1991, s.19.
  3. W rzeczywistości pomysłodawcą podstępu był Barclay de Tolly, rosyjski marszałek polny i minister wojenny.
  4. Niemiec, brał udział w kampanii rosyjskiej po stronie Napoleona; autor pamiętników Moja służba w Legii Nadwiślańskiej – ostatnie wydanie miało miejsce w 2002 roku.
  5. T. Bohun, Moskwa w ogniu. [W:] Mówią wieki: wydanie specjalne – Ów rok 1812, Warszawa 2002, s.77.
  6. Pierwsze depesze informujące o konspiracji dotarły do Napoleona 7 listopada 1812 r.