Ile włoskiego i francuskiego w naszej kulturze?

Kultura i język polski nie są odosobnionymi tworami, tak samo jak Polska i Polacy nie żyją na bezludnej wyspie, odcięci od reszty świata. Funkcjonujemy we wspólnocie narodów – dzisiaj, za sprawą mediów i błyskawicznego przepływu informacji – ogólnoświatowej, dawniej – europejskiej. Polacy, jeśli nie bezpośrednio to pośrednio, znali kulturę innych krajów europejskich i interesowali się nią. Przez wieki różne państwa dominowały, a co za tym idzie, różne kultury miały największy wpływ na naszą kulturę i język.

Włoski obszar językowy, już od czasów cesarstwa rzymskiego odgrywał ogromną rolę w Europie. Rzym był centrum politycznym i kulturalnym większości kontynentu. Legiony, uczestnicząc w kolejnych podbojach, szerzyły łacinę wulgarną, od której pochodzą m. in. język francuski i włoski.

Po przyjęciu chrztu Polska wstąpiła do strefy państw chrześcijańskich. Tym samym zaczęła ulegać wpływom kultury chrześcijańskiej. W tym czasie największy wpływ na język polski miała łacina, jako język nowoprzyjętej religii. Jednak religia ta stała się również motywacją do podróżowania. Nieuniknione były wyprawy do Rzymu, jako siedziby papieża. Przez Włochy prowadził także szlak pielgrzymi do Ziemi Świętej. Tak właśnie Polacy zaczęli poznawać kulturę włoskiego obszaru językowego. Coraz częściej młodzi szlachcice, po ukończeniu studiów w Krakowie, wyjeżdżali kontynuować naukę na uniwersytetach w Bolonii i Padwie. Jednym z najsłynniejszych Polaków, który przeszedł właśnie taką ścieżkę podczas swojej edukacji, był Mikołaj Kopernik.

Związki polsko – włoskie zacieśniły się w początkach XVI wieku, głównie za sprawą małżeństwa polskiego króla Zygmunta Starego z Boną Sforzą, która przyczyniła się do rozwoju włoskiego renesansu w Polsce. Pierwszym renesansowym dziełem włoskiego autorstwa w Polsce jest oprawa architektoniczna grobowca Jana Olbrachta w katedrze na Wawelu wykonana przez Francesco Florentino (zw. Franciszkiem Florentczykiem lub Włochem). Stanowi ona początek złotego wieku krakowskiej rzeźby. Nie sposób nie wspomnieć o siedzibie polskich królów, Wawelu, którego to przebudowę w stylu renesansowym zlecił Florentczykowi Zygmunt I. Arcydziełem polskiego odrodzenia jest kaplica nagrobna króla Zygmunta Starego w katedrze na Wawelu, zaprojektowana i wykonana przez Bartolommeo Berrecciego, architekta i rzeźbiarza, który przejął krakowski warsztat rzeźbiarsko-kamieniarski Franciszka Florentczyka.

Po przeniesieniu stolicy do Warszawy, w 1609 r., podobnie jak działo się to w Krakowie, w nowym centrum zaczęło powstawać wiele budowli w stylu barokowym, np. Katedra św. Jana. Zakony Jezuitów i Karmelitów budowały liczne kościoły i kaplice. W tym czasie zostały wykonane również zdobienia Zamku Królewskiego. Oczywiście nie tylko Kraków i Warszawa ulegały wpływom Italii. Magnateria i szlachta zatrudniały przybywający do kraju architektów i artystów. Chyba nie ma lepszego przykładu, niż Zamość. Perła Renesansu, Padwa Północy – to tylko niektóre określenia tego miasta, zaprojektowanego i w dużej mierze zbudowanego przez Bernardo Morando na zlecenie Jana Zamojskiego.

Stolica Polski gościła również włoskich malarzy, z których najsłynniejszym był Bernardo Belotto (Canaletto). Król Stanisław August zatrudnił go jako nadwornego malarza. Twórca ów zostawił po sobie liczne malarskie wizerunki Warszawy, według których po wojnie odbudowano wiele pałaców. Marcello Bacciarelli, kolejny sławny Włoch na dworze Stanisława Augusta, na polecenie króla założył na Zamku Królewskim szkołę malarską, przez co miał ogromny, bezpośredni wpływ na malarstwo polskie.

Tak liczne wpływy w zakresie architektury i malarstwa, nie mogły nie zostawić śladu w słownictwie. Fakt, iż to właśnie Włosi wprowadzili do Polski liczne nowinki architektoniczne, malarskie spowodował, że terminologia tychże dziedzin w dużej mierze składa się z italianizmów. parapet, pałac, rotunda, sufit, weduta, panorama, perspektywa, akwarela istnieją w naszym słowniku dzięki Włochom.

Działania wcześniej już wspominanej Bony, także odbiły się na leksyce naszego ojczystego języka. Przywiozła ona do Polski m. in. sałatę, kalafior, karczochy, fasolę, pomidora, melony, makaron, a także łazanki i salceson.

Podobnie jak królowa Bona przyczyniła się do popularyzacji kultury renesansowych Włoch, tak Maria Ludwika Gonzaga, żona króla Władysława IV i Jana Kazimierza, odegrała wielką rolę w propagowaniu francuszczyzny w języku, obyczaju i stroju. Język francuski uzyskał również ważną pozycję na dworze Jana III Sobieskiego i królowej Marysieńki.

Niedługo po ich ślubie Paryż zaczął wyrastać na kulturalną stolicę Europy. Na całym kontynencie rozpowszechnia się moda francuska, a język francuski stał się językiem salonów i ludzi wykształconych. Polska nie pozostała obojętna wobec wszechogarniającej mody na wszystko, co francuskie (często było to przedmiotem krytyki). Można mówić nawet o szeroko zakrojonej kampanii przeciwko galicyzmom (wpływom francuskim).

Jednak stosunki polsko – francuskie miały szczególny, wręcz przyjacielski charakter. Według prof. Jana Prokopa (autora książki „Dzieje kultury francuskiej”) wynika to z faktu posiadania wspólnych wrogów. Rewolucja walczy z zaborcami – Rosją, Prusami i Austrią, u boku Napoleona powstają legiony i hymn narodowy. Wielu Polaków pokładało nadzieję w cesarzu francuskim, wierzyli, że razem z nim są w stanie wywalczyć wolność swojej ojczyźnie. Więź ta spowodowała, że to właśnie Paryż stał się celem dla ok. 5 tys.naszych rodaków po tym, jak upadło powstanie listopadowe 1830 r. Wśród nich byli najwybitniejsi Polacy: Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Józef Bem, książę Adam Jerzy Czartoryski, Fryderyk Chopin. Tak silny, emocjonalny związek Polaków z Francją, poparty ogólnoeuropejską modą na francuszczyznę, spowodował, że wysiłki oświeceniowych purystów spełzły na niczym.

Do czasów dzisiejszych zachowało się wiele galicyzmów, które już na dobre zadomowiły się w naszym słowniku, dotyczą one takich dziedzin jak życie dworskie: bukiet, kokieteria, maniera, intryga. Było to spowodowane obecnością Francuzów na dworach XVII i XVIII wiecznej Polski.

Wojskowość – w tym okresie, wielokrotnie to Francuzi dowodzili wojskami Rzeczypospolitej, i stąd: armia, batalia, batalion, szarża, kadet. Fakt, iż Paryż był kulturalną stolicą Europy doby oświecenia, spowodował liczne zapozycznia słowne w zakresie sztuki np. atelier, awangarda, afisz, salon. Wszechobecna moda francuska, odcisnęła swe piętno również na leksyce języka polskiego. Garsonka, kostium, krawat, szal, beret – wszystkie te nazwy zawdzięczamy Francuzom.

Język francuski, był i nadal uważany jest za język wyższych sfer. Istnienie w leksyce współczesnego języka polskiego zapożyczeń – cytatów (wyrazów zachowujących w tekście polskim taką pisownie, brzmienie i znaczenie, jak w języku, z którego pochodzą) pozwala wysnuć wniosek, że dawna moda na język francuski w dalszym ciągu trwa. Znajomość znaczenia i umiejętność używania takich zwrotów jak au courante, carte blanche, en face, faux pas, par excellence, savoir vivre, świadczy o dobrym wykształceniu. Szczególnie ten ostatni związek frazeologiczny, który dosłownie można by przetłumaczyć jako znać życie, umieć żyć, a w j. polskim przybrał znaczenie: znajomość zwyczajów i form towarzyskich, reguł grzeczności, świadczy o tym, że Francja i język francuski nadal funkcjonują w świadomości Polaków, jako ostoja dobrego wychowania.

Pomimo że charakter wpływów kultur Francji i Włoch na kulturę Polski jest zróżnicowany, to obydwie one zostawiły w niej znaczący ślad. Wielokrotnie nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele z otaczającej nas, już rodzimej rzeczywistości, zostało zapożyczone. Mam nadzieję, że w jakimś stopniu przybliżyłem obraz wpływów włoskich i francuskich, jakim Polska ulegała na przestrzeni wieków.

Wojciech Grzegorek