Wielki twórca włoskiej kultury

…nie byłeś człowiekiem, lecz światłem i że światło zgasło.

[Oriana Fallaci, fragment listu do Pasoliniego]

Pier Paolo Pasolini (ur.5 marca 1922, Bologna – zm.1 listopada 1975 roku, Ostii pod Rzymem) najwybitniejszy włoski artysta od czasów Dante Alighieriego – prozaik, poeta, dramaturg, scenarzysta, eseista, publicysta, teoretyk filmu, reżyser, aktor, malarz, działacz komunistyczny, krytyk literacki i filmowy, znawca dialektów ludowych.

Studiował na Uniwersytecie w Bolonii. Był doktorem historii sztuki i historii literatury tego uniwersytetu. Po ukończeniu studiów pracował jako nauczyciel literatury w liceum w małym miasteczku Pordenone. Został tam lokalnym sekretarzem Federacji Komunistycznej Partii Włoch. Szybko na jaw wyszło, że dopuszczał się tzw. „czynów lubieżnych”. Mianowicie przeżywał liczne miłosne przygody ze swoimi uczniami. Do ujawnienia tych faktów przyczynił się miejscowy proboszcz. Pasolini został wyrzucony z partii i stracił pracę, choć nigdy nie wyparł się ani marksizmu, ani homoseksualizmu. W 1948 roku wyjechał do Rzymu, zabrał matkę Susannę. Mieszkali na przedmieściach, Susanna pracowała jako sprzątaczka. Początki były bardzo trudne, ale szybko wybił się na powierzchnię.

Pier Paolo Pasolini

Łączył go bardzo silny związek z matką. Nosił w sobie coś z kompleksu Edypa – fanatycznie, zaborczo kochał matkę (z wzajemnością), a nienawidził ojca, którego opuścili z Susanną, gdy reżyser miał 19 lat i już nigdy więcej się z nim nie zobaczył. Jego ojciec, Alberto Pasolini był włoskim żołnierzem i faszystą. Wsławił się uratowaniem życia dyktatorowi Benito Mussoliniemu.

Podobno nie był zdolny do kochania kogokolwiek, gdyż całą miłość, jaką posiadał, przelewał na matkę. Poświęcił jej słynny wiersz pt. „Do matki”, z tomu „Poezja w kształcie róży” (1964), gdzie lirycznie prosił, żeby nie umierała, nie zostawiała go samego. Także jego homoseksualizm miał podłoże wyłącznie fascynacyjne. Pożądał osób tej samej płci. Miał problemy ze swoją emocjonalnością, choć nigdy nie krył się ze swoją orientacją, a wręcz przeciwnie – obnosił się z nią. Mawiał: „Grzeszyć to nie znaczy czynić zło. Grzeszymy naprawdę nie czyniąc zła.” Pisarz wspominał, że mając trzy lata uwielbiał obserwować nogi biegających rówieśników i to było jego pierwsze, erotyczne przeżycie. Artysta przyznał się również do erotycznej obsesji, (jaka doprowadzała go nawet do halucynacji) na widok ukrzyżowanego Jezusa, pisał: „To nagie ciało, przepasane jedynie zawieszona na biodrach dziwną przepaską (…), wywoływało we mnie myśli niedopowiedziane, lecz z pewnością niedozwolone.”

Pasolini czuł się niezwykle samotny, co jest bardzo wyraźne w jego poezji, chociaż miał grono sprawdzonych przyjaciół wśród włoskich artystów i intelektualistów – Maria Callas, Laura Betti, Bernardo Bertolucci, Gudio Calvi, Alberto Moravia, Sergio Citti, Oriana Fallaci.

Największą świętością było dla niego życie w najbardziej podstawowym, biologicznym znaczeniu i oczywiście wolność. W jednym z esejów napisał: „Wolność nie może objawiać się w żaden inny sposób, niż przez mniejsze lub większe męczeństwo.” Uważał się nie bez przyczyny za „artystę – męczennika”, był świeckim Jezusem Chrystusem. Musiał poświęcić się na ołtarzu sztuki. Poddawał miażdżącej i bezpardonowej krytyce mieszczaństwo, kapitalizm, instytucję Kościoła. Jego diagnozy dotyczące włoskiego społeczeństwa sprzed 40 lat uznawane są dzisiaj za najbardziej aktualne. Miał i głosił poglądy często słuszne, ale kontrowersyjne. Chociaż sam był skrajnie lewicowy, polemizowało z nim wielu lewicowych pisarzy, w tym ci najwybitniejsi – Umberto Eco i Dario Fo.

Niezwykle mocno zatruwały mu życie słynne i chętnie opisywane przez brukową prasę procesy. Było ich łącznie 33, gdzie artystę oskarżano o pedofilię, bluźnierstwo, obrazoburstwo, szerzenie pornografii i dewiacje. Zostawał zawsze uniewinniony dzięki sprawnej obronie znanego włoskiego prawnika i socjalisty – senatora Gudio Calviego, który odwiedził Polskę kilka lat temu z uwagi na retrospektywę filmów Pasoliniego w warszawskich kinach.

Pasolini był zafascynowany chrześcijaństwem. Uważał aborcję za jedną z największych zbrodni, napisał: „Legalizacja aborcji to legalizacja morderstwa”. Nawoływał do powrotu do chrześcijaństwa czasów Jezusa, którego uważał za pierwszego rewolucjonistę dążącego do rewolucji miłości. Był radykalnie antyklerykalny i utracił wiarę w Boga w wieku 15 lat, ale zażarcie bronił kościelnych dogmatów. Był zdeklarowanym marksistą, ale nie fanatykiem. Mawiał o sobie: „Jestem niewierzącym, ale takim, który tęskni za wiarą.”

Filmy, które kręcił zazwyczaj oscylowały zazwyczaj pomiędzy dwoma biegunami – marksizmem i katolicyzmem. Jego nazwisko po raz pierwszy ukazało się na kinowym obrazie w 1956 roku, w filmie „Noce Cabrii” Federico Felliniego, gdzie Pier Paolo był drugim reżyserem i współautorem scenariusza. Samodzielnie Pasolini zadebiutował w 1961 roku filmem „Włóczykij” opowiadającym o marginesie społecznym, otrzymał za niego wyróżnienie na Festiwalu Filmowym w Karlowych Varach. W 1958 roku napisał scenariusz do filmu Maura Bolognini „Młodzi małżonkowie”, za który otrzymał Nagrodę Główną w kategorii najlepszy scenariusz Cannes. Stworzył dwa wybitnie religijne filmy: imponującą „Ewangelię wg Mateusza” (1964) oraz filozoficzne „Ptaki i ptaszyska” (1966). „Ewangelia wg Mateusza” (reżyser z premedytacją wykreślił skrót „św.” oraz zadedykował film papieżowi Janowi XXIII) posiada niezwykłą metafizyczną siłę oraz skrajny realizm. Główną intencją Pasoliniego było ukazanie sprzeczności pomiędzy przesłaniami filozofii Jezusa, a ideologią głoszoną przez Kościół. Dlatego proroka zagrał kierowca ciężarówki Enrique Irazogui o wyraźnych przekonaniach komunistycznych, Maryję matka reżysera – Susanna, a lud boży autentyczni wieśniacy. Film otrzymał nagrodę specjalną na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji oraz pochwałę od adresata dedykacji. Pasolini nakręcił „Trylogię życia”, która składa się z trzech filmów opartych na klasycznych tekstach erotycznych – „Dekameron” (1970) wyróżniony Srebrnym Niedźwiedziem na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie; „Opowieści kanterbryjskie” (1972) wyróżnione Złotym Niedźwiedziem na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie oraz „Kwiat tysiąca i jednej nocy”, za który Pasolini otrzymał Nagrodę Główną Jury festiwalu w Cannes. Artysta ukazał w tych filmach anarchiczną, choć bardzo realistyczną pochwałę ciała, seksu i życia. Starożytność przedstawił w dwóch filmach: „Medea” (1969) oraz w ekranizacji dzieła Sofoklesa „Król Edyp” (1967). Swoją własną wizję świata ukazanego przez pryzmat marksizmu widzimy w „Teoremacie” (1968), gdzie poddał bezwzględnej krytyce burżuazyjny charakter włoskiego społeczeństwa i wynikający z tego rozkład moralny. O filmie powiedział: „Nawet dla mnie ten film jest zagadką. Jego bohater może być Jezusem, ale może być też diabłem.” Podobnie marksistowski wydźwięk posiada „Mamma Roma” (1962), którego główną bohaterką jest rzymska prostytutka oraz „Chlew” (1969). W przypadku „Teorematu” i „Mammy Romy” nie brak wyraźnych aluzji religijnych, co uwidacznia rozdarcie Pasoliniego pomiędzy marksizmem a katolicyzmem. Nakręcił przez 14 lat łącznie 24 filmy. Na początku lat 70 twierdzono, że Pasolini już niczym nie zaskoczy, jednak twierdzenie to było mylne. W 1975 roku powstał najgłośniejszy, najbardziej kontrowersyjny i zarazem ostatni film Pasoliniego, osławione „Salo, czyli 120 dni Sodomy”. Adaptacja dzieła wielkiego francuskiego pisarza Donatiena markiza de Sade’a „120 dni Sodomy”. Reżyser przeniósł akcję z XVIII-wiecznej Francji do utworzonej przez Mussoliniego faszystowskiej republiki Salo. Nazistowska klika porywa grupkę młodych chłopców i dziewcząt, więzi ich w willi na obrzeżach miasta, gdzie dochodzi do pornograficznej orgii, pełnej sadomasochizmu. Film nawet teraz, po prawie 30 latach szokuje nadal swoim naturalizmem, perwersją i brutalnością. Dzieło jest bezlitosną krytyką władzy, każdej władzy, pokazuje stan pełnej anarchii, która dopuszcza do uzewnętrznienia najbardziej przerażających żądz drzemiących w człowieku. Pasoliniemu zależało, aby przelać na obraz kinowy ciemną stronę ludzkiej natury oraz ukazać ogrom etycznego upadku nazistowskiego systemu, który ciemiężył Europę w czasie II wojny światowej.

Fascynujące jest, że Pasolini, który powinien mieć w sobie zdecydowaną awersję do komunistów, nigdy socjalizmu się nie wyparł. Jugosłowiańscy partyzanci zamordowali w czasie wojny jego ukochanego brata Gudia, a włoscy komuniści wyrzucili go z własnych szeregów, uzasadniając w dzienniku „L` Unita”: „Federacja Komunistycznej Partii Włoch w Pordenone uchwaliła wydalenie z partii doktora Piera Paolo Pasoliniego z Cesarei jako człowieka moralnie bezwartościowego. Uważamy fakty, które spowodowały usunięcie dr. Pasoliniego z naszych szeregów, za pouczający przykład zgubnych wpływów pewnych ideologicznych i filozoficznych prądów, reprezentowanych m.in. przed Gide’a, Sartre’a oraz innych poetów i intelektualistów, którzy pozując na postępowych, w rzeczywistości reprezentują najbardziej szkodliwe aspekty burżuazyjnej dekadencji.” Wiele lat po tych wydarzeniach, zapytany, dlaczego nie przestał być komunistą, odpowiedział: „(…) liczy się tylko krytyczna jasność, która kruszy słowa oraz konwencje i wnika w głąb rzeczy, w ich tajemną i niezbywalną prawdę.” Ostatni utwór jego życia to, napisane na kilka godzin przed śmiercią, przemówienie jakie miał wygłosić na Kongresie Partii Radykalnych we Florencji, które zaczyna się od słów: „Przede wszystkim powinienem usprawiedliwić moją tu obecność. Nie jestem tu jako radykał. Nie jestem tu jako socjalista. Nie jestem tu jako postępowiec. Jestem tu jako marksista, który głosuje na Włoską Partię Komunistyczną i wierzy głęboko w nowe pokolenie komunistów.”

Był postacią niezwykle kontrowersyjną, budził duże emocje. Często obrażany, obrzucany obelgami przez ludzi, którzy albo zazdrościli mu geniuszu i talentu, albo za wszelką cenę pragnęli skompromitować jego dorobek i zasługi, z różnorakich powodów. W Polsce trzeciorzędny pisarz Waldemar Łysiak, w książce „Rzeczpospolita kłamców. Salon” (2004), na str. 321 pisze: „Media świata zachodniego są w większości lewicowe. Dlatego tak łatwo jest ogłupiać i deprawować ludzkość subkulturą totalnego permisywizmu, i jednocześnie promować nawet szumowiny na idoli, na ulubieńców elit, na gwiazdy współczesnych czasów. Vide „genialny Pasolini”. Zwyrodniałego pedała o „inteligencji i talencie rozlepiacza afiszów” (jak słusznie zawyrokował A. Rinaldini) lewicowy iluzjoniści wylansowali na geniusza, bo był równocześnie marksistą i homoseksualistą. Jego filmów nijak nie da się oglądać, jego literatury nie można czytać (exemplum powieść „Nafta”, której bohater, Carlo, cały czas zajmuje się świadczeniem usług oralnych swym męskim partnerom) – wszystko to były produkcje obleśne, skatologiczne a w najlepszym razie tandetne, nigdy artystyczne. Lecz europejscy dyrygenci snobistycznego gustu wzniecili kult „wielkiego Pasoliniego.” Przytoczonego cytatu nie trzeba komentować, komentuje się sam. Pomijając takie bezwartościowe głosy, warto zaznaczyć, że w Polsce pozytywnie o twórczości literackiej Pasoliniego wypowiadali się m.in. Tadeusz Różewicz, który poświęcił mu wiersz „Zakatrupiony” i ks. Janusz Pasierb. Filmy reżysera chwalił Zygmunt Kałużyński, a „Ewangelia wg Mateusza” bardzo spodobała się, będącemu wówczas kardynałem, Karolowi Wojtyle.

Pasolini bardzo dużo pisał. Pierwszy tomik poezji „Wiersze dla Casarsy” (1942) opublikował w wieku 19 lat. Ciekawostką jest, że wiersze z tego tomiku tworzył w dialekcie firulańskim, z północno-wschodniego regionu Włoch, skąd pochodził jego matka. Potem ukazało się jeszcze 8 książek poetyckich:

  • „Najlepsza młodość” (1954)
  • „Prochy Gramsciego” (1957)
  • „Słownik Kościoła Katolickiego” (1958)
  • „Religia mojego czasu” (1961)
  • „Poezja w kształcie róży” (1964)
  • „Przekraczać granice człowieka i organizować” (1971)
  • „Nowa młodość” (1975)
  • „Bluźnierstwo”(1995) – pośmiertne wydanie wierszy rozproszonych i nieznanych

Opublikował 6 powieści w tym głośne „Ragazzi di vita” („Chłopcy z marginesu”, 1955) i „Una vita violenta” („Gwałtowne życie”, 1959) za niecenzuralne słownictwo bohaterów tych dwóch powieści Pasolini został pozwany do sądu. Napisał 6 dramatów, w ciągu jednego roku – 1965:

  • „Affabulazione”
  • „Orgia”
  • „Chlew”
  • „Pilades”
  • „Calderon”
  • „Bestia stylu”

„Affabulazione” była wystawiana w krakowskich i warszawskich teatrach, wyreżyserował ją Tadeusz Łomnicki, jej fragmenty można przeczytać w „Literaturze na świecie” nr 4, 1985. W 2003 roku wydawnictwo Księgarnia Akademicka wydała w formie książkowej dwie sztuki „Orgia” i „Chlew” oraz w 2007 „Pilades” i „Calderon”. W 1963 roku Pasolini opublikował także powieść „Il sogno di una cosa” („Marzenie o czymś”). Nieukończone pozostało ostatnie dzieło Pasoliniego łączące w sobie esej, powieść i poezję „Petrolio” (1975). Obszerne fragmenty tomu szkiców „Emprisimo erteico” zamieszczono w 1976 roku, w książce Jerzego Kossaka „Kino Pasoliniego”. Wiele wierszy ukazało się także na łamach „Literatury na świecie” i innych czasopism literackich.

Włochy w XX wieku (nie bez przyczyny) uchodziły za ojczyznę poetów. To z tego kraju pochodzili poeci, którzy pisali wiersze klasy olimpijskiej, których nazwiska na stałe wpisały się do historii literatury. Wystarczy przypomnieć tylko tych najwybitniejszych: Eugenio Montale, Salvatore Quasimodo, Giuseppe Ungaretti, Umberto Saba, Sandro Penna, Alfonso Gatto, Dino Campana, Libero de Libero, Leonardo Sinisgalli, Mario Argante, Andrea Zanzotto, Cesare Pavese. Jednak to Pasolini zasługuje na miano tego najwybitniejszego. Jego poezja była przełomem w dwudziestowiecznej, włoskiej poezji, w której dominował hermetyzm przedkładający wartości formalne i dźwiękowe słowa nad znaczeniowe, operujący niejasnym szyfrem i zagadkowością. Autor „Lamentu koparki” wprowadził żywotność, zmysłowość, drastyczność, a przede wszystkim codzienność do włoskiej poezji. Nie unikał potocyzmów, nawiązywał do wzorców klasycznych, jednak robił to niezwykle oryginalnie. W jego wierszach występują przede wszystkim:

  • skrajne emocje: miłość i nienawiść ukazywane na chłodno, z dystansu
  • tęsknota za dzieciństwem i niewinnością
  • idealizacja kultury lumpenproletariackiej oraz świata prostych ludzi
  • samotność, która jest wynikiem niezgody na zakłamania otaczającej rzeczywistości
  • liryczne odniesienia i inspiracje religią katolicką
  • homoerotyczna zmysłowość
  • fascynacja śmiercią przy równoczesnej afirmacji życia i teraźniejszości
  • skostniała moralność przedstawiana jako hamulec pragnień jednostki
  • polityczne zaangażowanie po stronie lewicy, szczególnie w tomie „Prochy Gramsciego”

Znalazł swój złoty środek między ironią a patetyzmem. Częstym motywem swoich wierszy uczynił zmarłego chłopca (zamordowany brat) oraz Jezusa Chrystusa.

Artysta nosił w sobie wiele sprzeczności: z jednej strony zdecydowanie liberalny pod względem etycznym, religijnym, a z drugiej strony mocno konserwatywny mimo marksistowskich przekonań – walczył z aborcją, czym naraził się na ataki Komunistycznej Partii Włoch, a w 1968 roku podczas wystąpień studentów w Paryżu, stanął po stronie policji tłamszącej zamieszki, co ukazał w mistrzowskim poemacie „Nienawidzę was drodzy studenci”. Oto fragment:

Kiedy wczoraj, na Valle Giulia, tłukliście się z policjantami, ja byłem za policjantami. Bo policjanci są dziećmi biedaków. Pochodzą z subtopii, nieważne czy wiejskich, czy miejskich. Co do mnie, dobrze wiem jak wyglądało ich dzieciństwo, ich dorastanie, tysiąc lirów jak skarb, ich ojcowie, co pozostali chłopcami przez nędzę, która nie wyposaża w autorytet. Ich matki żylaste jak tragarz, lub kruche, wskutek jakiejś choroby, jak wróbel; liczne rodzeństwo; barak w ogródku wśród czerwieni szałwi (na cudzych, przydziałowych terenach); sutereny na szambach, lub mieszkania w ogromnych blokach, m.in. M.in.

Pasolini przedstawił oczywisty fakt – studenci trzymający portrety Lwa Trockiego i Che Guevary, mieli burżuazyjne pochodzenie, a „broniący kapitalizmu” policjanci, proletariackie. W ten sposób dokonał krytyki lewicowych wystąpień z pozycji ściśle marksistowskiej.

Mottem życia reżysera było to, co kiedyś napisał w jednym z esejów: „Przed człowiekiem stoją tylko dwie możliwości: albo wyrazi samego siebie i umrze, albo pozostanie nieśmiertelnym, ale niemym”. Nigdy się nie wahał – wybrał to pierwsze. Swój koniec przewidział w sztuce „Bestia stylu”, gdzie czytamy m.in.:”Jest święto. A ja w proteście chcę umrzeć z upokorzenia. Chcę, aby znaleźli mnie martwego, ze sterczącym penisem, ze spuszczonymi spodniami poplamionymi białą spermą, pośród zboża zabarwionego krwistoczerwoną posoką. I jestem przekonany, że moje ostatnie przedstawienie – którego będę jedynym aktorem i jedynym widzem, w rzece, nad którą nikt nie przychodzi – nabierze znaczenia.”

Na trzy tygodnie przed premierą „Salo”, w Święto Zmarłych, 1 listopada 1975 roku 53-letni Pier Paolo Pasolini został brutalnie zamordowany przez 17-letniego Giusseppe Pelosiego, który owego wieczora pragnął zarobić parę groszy u sławnego reżysera, jak głosi oficjalna wersja. Przyjaciele pisarza, w tym Bernardo Bertolucci, uważają, że zabójstwo było wyrokiem, jaki wydała na reżysera włoska Chrześcijańska Demokracja, co jest wysoce prawdopodobne i w świetle dzisiaj znanych faktów, powinno uchodzić za prawdziwą wersję wydarzeń. Tym bardziej, że na kilka dni przed śmiercią, reżyser chwalił się, że posiada „ważne prawdy” na temat włoskiej prawicy. Znaleziony nad ranem Pasolini był jedną wielką raną – połamane żebra, złamana żuchwa, powyrywane włosy, powyłamywane palce, złamany mostek, zmiażdżona twarz, dziesiątki ran i siniaków. Leżał zmasakrowany, w kałuży krwi. Zatrzymany, godzinę po rzekomym zamordowaniu pisarza, Pelosi nie miał na sobie nawet kropli krwi, ani naskórka Pasoliniego pod paznokciami… W dodatku w Alfie Romeo reżysera, którym uciekał Pelosi, policja znalazła zielony sweter, który nie należał ani do Pelosiego, ani do pisarza. Na miejscu zbrodni znaleziono jedynie spróchniałą sztachetę. Czy to za jej pomocą siedemnastolatek tak zmasakrował dorosłego, silnego mężczyznę? Zarzuty wobec nieudolności policyjnych działań oraz niewiarę w oficjalną wersję wydarzeń głosiła nawet znana ze skrajnie prawicowych poglądów i rasistowskich, antyislamskich wystąpień, pisarka Oriana Fallaci. Autorka „Wściekłości i dumy” opublikowała w prasie zeznania świadka, który widział jak Pasoliniego biły trzy, rosłe osoby. Nigdy, mimo nacisków i groźby więzienia, nie ujawniła danych swojego świadka. Jeden z czołowych, ówczesnych polityków rządzącej Chrześcijańskiej Demokracji Giulio Andreotti (kilkanaście lat później wyjdą na światło dzienne jego kontakty z sycylijską mafią), skomentował morderstwo słowami: „Sam się o to prosił.” Reżyser Ettore Scola powiedział: „Mówił zbyt dużo. Powinien był milczeć.” Czyżby zamordowanie 3 lata później przez Czerwone Brygady prawicowego premiera Aldo Moro, który w czasie śmierci Pasoliniego pełnił urząd, będzie odwetem za zmasakrowanie niewygodnego publicysty? Pelosi po 30 latach ogłosił, że poetę zamordowała trójka osób, którzy nazywali artystę ” pierdolonym pedałem” i ” wstrętnym komunistą”, a on sam był tylko zastraszaną przynętą. Usprawiedliwiał trzydziestoletnie milczenie strachem o życie rodziców i własne. Wobec nowin rzekomego zabójcy Pasoliniego, wznowienia procesu zaczął się domagać Sergio Citti (reżyser, który zawdzięczał karierę Pasoliniemu). Obiecał ujawnić prawdę i dowody obciążające prawdziwych morderców. Citti umiera jednak przez wznowieniem procesu 11 października 2005 roku. Przez opieszałość włoskiego wymiaru sprawiedliwości, wznowienia procesu Pelosiego nie doczekała się również Fallaci, która zmarła 15 września 2006 roku.

Pogrzeb najwybitniejszego włoskiego poety XX wieku stał się manifestacją artystów, pisarzy, intelektualistów, przedstawicieli lewicy i zwykłych ludzi z przedmieść, którzy Pasoliniego inspirowali najbardziej.

Artysta pozostawił po sobie wiele arcydzieł filmowych, mistrzowską prozę, przełomową poezję, niezwykle trafne diagnozy kapitalizmu i Kościoła, a także fundację charytatywną „Fondo Pasolini” na rzecz dzieci z przedmieść, którą kierowała jego przyjaciółka, aktorka Laura Betti, zmarła 31 lipca 2004 roku.

Włoskiemu mistrzowi przyszło żyć w czasach konformizmu, oportunizmu, zakłamania, moralnego fałszu. Dzisiaj oczywiście te czasy nie przeminęły do końca, ale skala wymienionych zjawisk jest znacznie mniejsza. Pasolini musiał się z tym zmagać, zazwyczaj samotnie. Należy pamiętać, że nigdy się nie poddał, a jego twórczość można spróbować zamknąć w zdaniu: „Prawda przeciw światu.” Proroczo nad grobem Pasoliniego wypowiedział się wybitny prozaik Alberto Moravia: „Kiedy dobiegnie końca nasze stulecie, Pasolini znajdzie się wśród niewielu, którzy będą liczyć się jako poeci.”

Jakub Rawski