Podróż do Q

– Czy ten pociąg jedzie do „Q”? – Zadają pytanie bohetrowie przedstawienia pt. „Q”. My także, nie zdając sobie nawet z tego sprawy, wciąż stawiamy to pytanie. Ciągle wydaje nam się, że gdzieś, nie tu, tam, kiedyś będzie lepiej, wspanialej, „jak w raju”. Jedni marzą o odpoczynku, inni o zdrowiu (choć sami przyczyniają się do swoich chorób), jeszcze inni o miłości, sławie czy pieniądzach. Postacie ze sztuki Teatru Bez Odpowiedzi II wierzą, że to inne, lepsze życie czeka ich w „Q”, w ich Ziemi Obiecanej.

Bolesna jest konfrontacja wyobrażeń z rzeczywistością. Despotyczny, a czasami nawet demoniczny, Kolejarz (Los? Bóg? Fatum? Zniewolenie? Władza?) nie pozwala uwierzyć nam w komfort jazdy, demitologizuje rzeczywistość. Za oknem nie będzie pięknych krajobrazów, leczniczych źródeł, zielonych drzew jak nam obiecano. Będą groźne i nieprzyjazne pasma górskie, pustynie, lodowce – obojętność. To tylko powierzchowna próba odszyfrowania znaczeń. Bo przecież ta podróż symbolizuje życie, odwiczną wędrówkę od narodzin do śmierci. Bohaterowie – podróżni przez moment czują się wolni, przez chwilę, kiedy znika Kolejarz – kat, ponosi ich fantazja. Schodzą z wyznaczonych im miejsc, otwierają futerał, odsłaniają klatkę. Ale ich wyobrażenie o wolności okazuje się zeschniętymi, uwiędłymi liśćmi, a lusterko zawieszone w klatce uświadamia nam, że nadal nasze twarze znajdują się za kratami… Bo tak naprawdę niemożliwa jest zupełna wolność w świecie pełnym determinacji, konieczności, sił przerastających nas.

Wyszłam ze spektaklu w nastroju prawie euforycznym. To oczywiście moje osobiste wrażenie … Śledzę rozwój Teatru Bez Odpowiedzi II od początku ich istnienia. Ta propozycja wydała mi się świetna, jest wyraźnym krokiem wzwyż. Tekst oparty na motywach Alfonso Vallejo okazał się mądry, pełen istotnych znaczeń i symboli. Było to dla mnie ważne spotkanie. Bo udało się Piotrowi Mosoniowi wyreżyserować rzecz tak, że i ja znalazłam się w pociągu jadącym do „Q”, i chyba wszyscy obecni także. Gra młodych aktorów była poruszająca, jak na teatr amatorski -wręcz perfekcyjna. Można było zapomnieć, że nie są to zawodowi aktorzy i podziwiać opanowanie – zarówno warsztatu jak i sztuki gry w kontakcie z publicznością (czasami oporną…). Krzysztof Frąszczak stworzył postać pełną tajemniczej siły i momentami groźnego demonizmu. Iza Palicka i Cezary Jankow-ski zarazili nas swoim strachem, zagubieniem w świecie. Sprawili, że poczuliśmy się równie absurdalnie zniewoleni jak oni – bezbronni podróżni wędrujący do marzeń…

Dodatkowe znaczenie niosła ze sobą muzyka Ryszarda Straussa. Marsz, który zabrzmiał na początku i końcu spektaklu był grany w obozach koncentracyjnych i niósł ze sobą powiew despotyzmu i zła. Czas wystawienia spektaklu (tuż przed wyborami) nadawał mu jeszcze dodatkowe, aktualizujące znaczenie…

Zawsze znajdzie się jakiś Kierownik Pociągu, od którego będzie zależało, czy dojedziemy do „Q”. Oraz to, jak ta podróż będzie wyglądała. Tyle mamy wolności, ile wewnętrznie potrafimy jej w sobie wypielęgnować. Bo, tak naprawdę, do „Q” w końcu na pewno dojedziemy. Pytanie tylko, czy świadomi czym jest „Q”, czy też zniewoleni przez paraliżujące myśl wyobrażenia… Przyjemnej podróży! A przynajmniej – świadomej…

Joanna Lehman
MIT 12(15) – grudzień 1995r.