Poezja ważnych chwil

Z twórczością Karoliny Kij zetknąłem się pierwszy raz ponad rok temu. Przedstawiła mi swoje dziewicze teksty i już wtedy dostrzegłem w nich iskry dobrej poezji. Od tamtej pory regularnie czytam jej wiersze.

Wielką zaletą tej poezji jest równomierność. Karolina pisze rzadko, posiada słabsze teksty, ale to generalnie poezja dobra, ciekawa, wyrastająca z talentu i wrażliwości. Poetkę doceniło również Głogowskie Stowarzyszenie Literackie, przyznając jej I nagrodę w konkursie „O literacki Złoty Głóg”, w 2006 roku. Wybrałem trzy wiersze Karoliny Kij. Nie są przekrojem jej twórczości, ale pozwalają zaprezentować talent i możliwości młodej piszącej.

„Pan Cogito o SB”

„Pan Cogito o SB” jest dowodem na to, że autorka pisze zazwyczaj pod wpływem wydarzeń dziejących się wokół niej. Wiersz powstał w sierpniu 2006 roku, kiedy tygodnik „Wprost” opublikował kontrowersyjne informacje dt. współpracy Zbigniewa Herberta z SB. Podmiotem lirycznym swojego wiersza uczyniła poetka Pana Cogito, a więc postać stworzoną przez samego Herberta i jednego z najczęstszych bohaterów lirycznych jego utworów. Już dedykacja wiersza powoduje, że czytelnik może się spodziewać jakie stanowisko przyjmie autorka: „Zbigniewowi Herbertowi, wielkiemu…”. Ironia jest nadto widoczna. Utwór zaczyna się słowami „Wracając z uczty u Nerona/ Pan Herbert” jak widać K.Kij umieszcza postać Herberta w starożytnym Rzymie, u cesarza Nerona, by podkreślić jakiej miary był człowiekiem. Wiadomo przecież, że na ucztach u Nerona bywali zazwyczaj ludzie pokroju zapraszającego. Dalej czytamy m.in.:

Ze starannością młodego ucznia
subtelnie łączył bełkot moralisty
z hipokryzją taniego kabla.

Poetka pokazuje Herberta jako człowieka i pisarza. Z jednej strony on, jako autor moralizującej poezji, mówiącej czytelnikowi jak ma żyć, poezji która szczyt osiągnęła w tomie „Pan Cogito”, a z drugiej strony Herbert w świetle nowin „Wprost”, donoszący na swoich kolegów po piórze. W kolejnych strofach nie brak ironii:

A on był przecież wiernym
(przyjacielem).

Przyjaciele mu podziękują.
W zaświatach.

Autorka ironizuje na temat wierności Herberta wobec przyjaciół i wieszczy mu „podziękowanie”, jakie ma nastąpić w innym świecie. Pointa wiersza jest nie mniej wymowna niż cały tekst:

Pan Cogito podziękuje słowami,
których nauczył go autor:

i nie przebaczam zaiste nie w mojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradziłeś o świcie

Parafraza dwóch wersów z chyba najbardziej moralizatorskiego utworu, poety jakim jest „Przesłanie Pana Cogito”, celnie atakuje postać Herberta jego własną bronią. Cały wiersz jest wyrazem sprzeciwu nie tyle wobec tego, co autor „Napisu” robił, ile wobec hipokryzji, wynikającej z jego działań.

„Pocieszanie”

„Pocieszanie”. Wiersz rozpoczyna się apostrofą: „nie musisz zakładać kapci” – chociaż nie wiadomo kto jest adresatem. Można przypuszczać, że jest to tajemnicza osoba z dedykacji: „Dedykuję Temu, z którym lubię pić kawę nr 331” Cały wiersz jest skierowany do osoby bliskiej poetce, prawdopodobnie do przyjaciela. Ciekawe są dwa wersy pomiędzy pierwszą, a trzecią strofą:

chodź
wszyscy gdzieś pobiegli

– tak, jakby ów adresat miał przyjść i nie musiał się nikogo obawiać, ponieważ nikogo nie ma. Wszyscy pobiegli – byli, lecz odeszli do swoich spraw, albo inaczej – byli, zaś kiedy podmiot zechciał ich obecności oni rozpierzchli się. I dalej:

moje ściany wiedzą
kiedy nie słuchać
lodówka- nie mruczeć
kran- nie chłeptać kropli

następuje wymienianie powodów, dla których adresat powinien się zjawić. Występuje personifikacja, autorka nadaje ścianom, lodówce i kranowi cechy ludzkie. Widać wyraźnie, że zachęca adresata do przyjścia, w kolejnej strofie czytamy przecież: „nie bój się usiądź bliżej”. Z dalszych części utworu jak i samego tytułu wiersza można wywnioskować, że podmiot chce pomóc adresatowi w pokonaniu jego trosk, które wiążą się z zawodem miłosnym:

potem amputuję ci serce
złotą brzytwą Grochowiaka
masz do niego sentyment
więc odpryski farby
nie zetną nam uszu
ale tak trzeba na koniec

Amputowane serce to metafora zapomnienia o zawiedzionej miłości. Ewidentne nawiązanie do wiersza Stanisława Grochowiaka „Delikatność miłości”, gdzie pada słynne porównanie:

To tak jakbym po ostrzach złotych brzytew szedł
Tak mnie przywabiał cienki głos jej ciała

Poetka sygnalizuje bardzo enigmatycznie, że chodzi o nieszczęśliwą miłość, stosując umiejętnie mgliste i bardzo ciekawe obrazy oraz nawiązania. W kolejnej części pisze:

ta połówka serca
to już tylko ciastko z pleśni
wyrzucę ją
gołębiom na pożarcie

Strofa utrzymana w grochowiakowym klimacie. Połówka serca pełnego miłości jest porównana do spleśniałego ciastka. To również ciekawy symbol – ciastko kojarzy się zazwyczaj pozytywnie, jest słodkie, a tu – spleśniałe. Podmiot sugeruje, że tak jest z miłością odbiorcy – uczucie piękne, a jednak nieszczęśliwe, sprawiające ból. Nadawca wiersza pragnie pokonać uczucie w imieniu adresata: „wyrzucę ją/ gołębiom na pożarcie„. W postaci gołębia również doszukiwałbym się nawiązania do twórczości Grochowiaka. Przytoczę fragment „Zwątpienia”:

A wszystko tracisz. Nawet łzy.
Na oknie krzywo siedzi gołąb,
Trzymając w dziobie pasmo mgły.

Nie ma już sił nawet na łzy, a na oknie siedzi gołąb, który „trzyma” mgłę, a ona jest przecież tak ulotna, nienamacalna. Kolejna strofa zaczyna się od stwierdzenia: „co najgorsze – już się stało” – jakby w tych słowach, zawierał się tytuł. Podmiot pociesza, sygnalizuje, że już nie trzeba się obawiać, bo najgorsze minęło, nie powróci.

Pointa jest bardzo krótka: „na cmentarzu rośnie trawa”. Zdawałoby się, że wers kłóci się z całością utworu. Nic bardziej mylnego. Z pozoru banalna teza udowadnia adresatowi wiersza, że nawet na cmentarzu, miejscu jakże smutnym, rośnie trawa, która przecież jest zielona. Zieleń to metafora nadziei – więc podmiot liryczny i tu pociesza, mówiąc, że nawet wobec dramatu nieszczęśliwej miłości, istnieje nadzieja na zapomnienie czy odejście tego uczucia.

„Erotyk zakochanej”

„Erotyk zakochanej” – wiersz jest przykładem liryki bezpośredniej. Ze względu na wyrażane w nim uczucia, wpisuje się w krąg liryki miłosnej. Podmiotem lirycznym jest zakochana kobieta. Utwór rozpoczyna się od tezy, zawartej w pierwszym wersie, pierwszej strofy: „Jestem niepoprawna.” W kolejnych wersach następuję bezpośredni zwrot do ukochanej osoby:

Za każdym razem kiedy mnie spotykasz
patrzę ci prosto w oczy
i upijam się zielonym winem.

Podmiot liryczny wyraźnie daje do zrozumienia, że najważniejsze dla niego są oczy ukochanego. Przy spotkaniu z nim „upija się” spojrzeniem jego zielonych oczu. W kolejnej strofie czytamy:

W torbie chowam puste butelki-
na zapach, który kradnę
Kiedy do mnie mówisz układam go
równiutko, żeby zmieściło się
jak najwięcej.

Metaforyczna kradzież zapachu, świadczy o potrzebie bliskości bohaterki lirycznej z ukochanym. Ten jednak nie pojawia się przy niej zbyt często. Stąd próby zatrzymania chociaż jego zapachu, który bohaterka kradnie, w momencie gdy właściciel owego zapachu wypowiada słowa. W kolejnej części wiersza kobieta mówi:

Kiedy spuszczasz wzrok
kradnę całe
twoje ciało.

Te krótkie trzy wersy, wbrew pozorom posiadają duży ładunek subtelnego erotyzmu. Bohaterka nie ma odwagi puszczać wodzy fantazji w momencie, kiedy pada na nią wzrok wybranego. Dopiero gdy ten nie patrzy, ona, metaforycznie, „kradnie” jego ciało. Następna strofa rozpoczyna się od wersów:

Wierzchnia część twoich rzęs wie,
jaka jestem naprawdę.

Personifikacja, która pojawia się systematycznie w wierszach poetki i tu znalazła miejsce – jedynie rzęsy owego mężczyzny zdają sobie sprawę z uczucia, jakie ma względem niego bohaterka. Końcówka ostatniej strofy jest zapisem swoistego rodzaju marzenia podmiotu lirycznego:

chcę się w ciebie owijać
jak w papier
i odciskać zmysły w rozgrzanym wosku
siebie,
a potem ciąć
na kawałki.

Kobieta jest do tego stopnia zakochana, że chciałaby się owijać w ukochanego, co symbolizuję bezustanne trwanie przy nim i bycie nieomal zawsze.

* * *

Bez wątpienia Karolina Kij posiada potencjał i talent. Tematyka jej wierszy jest bardzo różnorodna – od spraw społecznych do egzystencjalnych. Wieszczę wiele sukcesów na polu literatury, pod warunkiem dalszego rozwijania talentu poprzez pisanie i czytanie. Uważam bowiem, podobnie jak peruwiański prozaik Mario Vargas Llosa (którego pisarstwa osobiście nie cenię), że nie da się tworzyć dobrej literatury nie czytając powieści, tomów opowiadań, poezji et cetera.

Jakub Rawski