Strona redakcji

fot. Katarzyna Szypura„Słownik języka polskiego” definiuje  pojęcie „inności” jako „bycie innym”, zaś słowo „inny” tłumaczy w sposób następujący: „inny, inni -nie ten, nie ten sam, drugi, dalszy, pozostały, nie taki, nie taki sam, różny, odmienny, zmieniony, nowy”.

Na co dzień używamy tego określenia najczęściej po to, by podkreślić odrębność, różność kogoś lub czegoś od pewnego ogólnie przyjętego schematu, niepisanej (lub zapisanej) normy, czegoś, co uznane zostało za wspomnianą normę, w wyniku przyjętych przez pewną społeczność ustaleń.
Słownikowe wyjaśnienie nie zawiera jednak informacji na temat ludzkich reakcji na inność, nie opisuje wywoływanych przez nią emocji, nie ukazuje jej w tzw. szerszym planie – kulturowym, obyczajowym, społecznym, itp. …

W niniejszym numerze Perspektywy Kulturalnej staraliśmy się zgromadzić wypowiedzi, które prezentują różne rozumienie inności i różne na nią spojrzenia. Staraliśmy się dobrać je tak, by pokazywały również jak najszersze spektrum reakcji na ową inność i perspektyw patrzenia na nią.

Mamy więc zarówno teksty pisane z pozycji „obserwatora”, jak i kogoś, kto sam doświadcza inności – w życiu własnym lub osób mu bliskich. Teksty autorstwa laików zafascynowanych tematem i specjalistów, którzy z omawianym problemem spotykają się niemalże na co dzień, teksty mówiące o odmienności kulturowej, religijnej, o inności będącej konsekwencją życiowych wyborów i podejmowanych decyzji, a także wynikającej z przyczyn niezależnych od nas samych (np. chorób czy tzw. dysfunkcji)…

Człowiek, którego zdanie niezwykle sobie cenię, w jednej z naszych wielu rozmów stwierdził, że przewrotnością dzisiejszych czasów jest  traktowanie w kategoriach inności i dziwactwa tego, co zwyczajne, mało krzykliwe, mało zaborcze, nieagresywne, życzliwe ludziom…
Im mniej robisz wokół siebie zamieszania, im mniej agresywnie zaznaczasz swoje istnienie, im mniej pazernie zgarniasz wszystko „pod siebie”, im mniej jesteś złośliwy, kontrowersyjny – tym… gorzej dla Ciebie, bo jesteś „inny” i powinno się Ciebie (co najmniej!) napiętnować.

Im bardziej starasz się robić dobrze to, co robisz, nie oczekując poklasku – tym łatwiejszym stajesz się celem do oplucia. Im mniej garniesz się do wszelkiego rodzaju ekscesów, tym bardziej stajesz się podejrzany i musisz być gotowy na ponoszenie konsekwencji własnej uczciwości…(Pewna znajoma mi osoba ujęła to dość dosadnie, powołując się na powiedzenie, zgodnie z którym: „Jeśli masz miękkie serce, musisz mieć twardą d…”)

Zjawisko to dotyczy  zarówno sfery prywatności i naszych wzajemnych kontaktów, jak i – niestety – życia publicznego, a więc np. sfery mediów (oglądalność programu czy poczytność gazety zwiększy się przecież wielokrotnie, gdy podadzą one do wiadomości publicznej informacje o prawdziwych bądź sfabrykowanych skandalach; pisanie o uczciwych i zwyczajnych, jest najzwyczajniej w świecie… nudne).
Stwierdziłam ze smutkiem, że nie sposób nie przyznać mu racji…

A jakie jest Państwa zdanie na ten temat?

Katarzyna Swędrowska


Kiedy stajesz na środku miasta, w ścisłym centrum, kiedy mijają Cię setki nieznanych Ci osób – o czym myślisz, jak się czujesz? Czy towarzyszy Ci poczucie przynależności do tego społeczeństwa, do tej w pośpiechu omijającej Ciebie masy ludzkiej, czy może wręcz przeciwnie, jak błyskawica przez umysł przelatuje Ci myśl, że ta rzeczywistość, ten świat, jest jakiś nieodpowiedni. Albo, inaczej – że to Ty jesteś do niego niedopasowany.

I nie bez przyczyny takie kłebią Ci się w głowie spostrzeżenia i wątpliwości.
Żyjemy w wyobcowanym świecie, w świecie wyobcowanych ludzi. Razem, a jednak osobno. Obok siebie. Przy okazji. XXI wiek jest wiekiem szybkości, nieoglądania się za siebie. Tu nie ma czasu na refleksję. Nie ma czasu, by przyjrzeć się dokładniej temu, co dla nas nowe, niespotykane, odbiegające od przyjętych wzorców, znanych schematów. Kiedy napotykamy coś ‚innego’, odrzucamy to, traktujemy jako pochłaniającą nasz cenny czas przeszkodę, dlatego bronimy się negacją, pogardą, niechęcią, w najlepszym przypadku zaś – chłodną obojętnością.

I nie chodzi tutaj jedynie o wytyczne odnośnie sposobu bycia, pochodzenia, poglądów, kultury, wyglądu… Jako cywilizacja dobrnęliśmy do takiego punktu, w którym przestaliśmy dostrzegać znaczenie odmienności dla ogółu, a skupiliśmy się niemal wyłącznie na korzyściach, jakie możemy z niej czerpać bezpośrednio dla siebie. Jeśli „inność” nie niesie ze sobą widocznych dla nas profitów, staramy się ją omijać szerokim łukiem. Nasze ego nie lubi odmienności, bo jej zrozumienie wymaga czasu, tego towaru deficytowego, droższego obecnie chyba nawet od wolności. Nie jest to dobrym objawem – zapala się czerwone, ostrzegawcze światełko, że jako ludzkość rozpoczęliśmy wędrówkę niewłaściwą drogą, obraliśmy złą scieżkę.

Wierzymy, iż w gonitwie za bliższą i dalszą przyszłością nie zapomnicie o tym, że wszyscy nawzajem jesteśmy sobie potrzebni, że inność jednych uzupełnia inność drugich, że razem stanowimy nierozerwalną całość. Zapomnieliśmy, że różnorodność właśnie była i jest nadal motorem napędowym dla społeczeństw, że to właśnie ona gra rolę nośnika postępu. Bez niej stalibyśmy w miejscu. Tylko wzajemnie szanując swoją inność, a więc niepowtarzalność, jesteśmy w stanie tworzyć rzeczy trwałe i dalej się rozwijać.

Mamy nadzieję, że ten numer peku pozwoli Wam chwilę odetchnąć od codziennego wyścigu za dniem jutrzejszym i pomoże odkryć różne odcienie inności. Bo wszystkie jej barwy są piękne i warte uwagi.

Danuta Duszeńczuk