Rozmowa z Mariolą i Tadeuszem, rodzicami dziecka z ADHD.

Redakcja: Wokół ADHD narosło wiele stereotypów, w dużej mierze fałszywych. Gdybyście mieli wyjaśnić, co to jest ADHD – własnymi słowami, bez stosowania całej tej „książkowej” terminologii, jak byście to zrobili?

Mariola i Tadeusz: ADHD, wcześniej nazywane nadpobudliwością psychoruchową lub mikrouszkodzeniami czynności mózgu, jest stanem, w którym dziecko szybciej wykonuje czynności niż pomyśli, nie myśląc o odpowiedzialności czy o konsekwencjach swoich działań w chwili ich wykonywania. Tak sformułowana definicja jest definicją na nasz własny użytek, aby łatwiej było zrozumieć zachowanie naszego syna.

R: Jak rozpoznać objawy, jak odróżnić zachowanie dziecka z ADHD od niegrzeczności czy nawet chuligańskiego wybryku?

M.T.: Tego pewnie i my nie do końca nauczyliśmy sie rozróżniać, ale najpewniej niegrzeczność czy chuligański wybryk, to działanie z premedytacją, a w przypadku ADHD nie ma działania z premedytacją , jest raczej działanie bezmyślne. Dziecko z ADHD, wychowywane właściwie, rozróżnia dobro od zła, ale – w zależności od bodźców zewnętrznych – raz zadziała pozytywnie, innym razem negatywnie w ocenie społecznej, nie dlatego, że chce zrobić źle, ale raczej, aby  zaistnieć.

R: Czy można powiedzieć, ze ADHD jest rodzajem inności? Na czym ona polega? Czym wyróżniają się dzieci z ADHD wśród swoich rówieśników?

M.T.: Mamy jedno dziecko. Dla nas on nie jest „innym”,ale pewnie „inność” jest widoczna w grupie społecznej. Dzieci z ADHD chcą wyróżniać się w grupie, np innym zachowaniem, nawet niewłaściwym, chcą być w pierwszym szeregu, nie umieją przegrywać, reagują bardzo impulsywnie na bodźce zewnętrzne. Zachowują się dość głośno, zaczepione odreagowują złością albo doprowadzają do bójki, są wiecznie „nakręcone”, nie starają się ukryć swoich uczuć (ani tych pozytywnych, ani tych negatywnych) długo utrzymują stan pobudzenia – czy to w euforii czy to w złości.

R: Kiedy i w jakich okolicznościach zdiagnozowano ADHD u Waszego dziecka?

M.T.: W wieku trzech (1995 r.) lat syn poszedł do przedszkola i od razu  w zasadzie pojawił się problem z zachowaniem. Udałam sie do neurologa, który określił ten przypadek, jako mikrouszkodzenia czynności mózgu. W opinii Poradni Wychowawczo-Zawodowej, do której również się udaliśmy, zdefiniowano nadpobudliwość psychoruchową. Na tym etapie nie wprowadzono żadnego leczenia, nam i wychowawcom przedszkolnym udzielono jedynie wskazówek na temat postępowania z dzieckiem. Dopiero w 2000 r. psychiatra dziecięcy zdefiniował ADHD, wprowadził wspomagające leki.

R: Czy problem ADHD wpłynął na Waszą  rodzinę? Czy zmienił coś w Waszym codziennym życiu?

M.T.: Pewnie nas wzmocnił, zjednoczył.

R: W jaki sposób  można  pomóc osobie, u której zdiagnozowano ADHD?

M.T.: Musi ona mieć pomoc specjalisty. Trzeba dziecko niejednokrotnie wspomóc lekami. Rodzina i dziecko  powinni być pod opieką psychologa. Poza tym ważna jest pomoc innych dotkniętych tym problemem. Ich przeżycia i doświadczenia powodują, że łatwiej radzimy sobie z sytuacją.

R: Czy i w jaki sposób trzeba poinformować innych o tym, że dziecko ma ADHD? Jak to wyglądało w Waszym przypadku?

M.T.: Zdecydowanie należy poinformować szkołę (przedszkole) o problemach swojego dziecka. Jednak reakcje instytucji są nieprzewidywalne. Gdy syn miał rozpocząć naukę w I klasie szkoły podstawowej, przekazaliśmy przyszłej wychowawczyni całą dokumentację diagnostyczną i psychologiczną na jego temat. Po trzech miesiącach zebrała swoja własną dokumentację i wnioskowała o odsunięcie dziecka od zajęć szkolnych drogą administracyjną – do Dyrekcji szkoły, a ta do Sądu Rodzinnego. Tę batalię przegraliśmy i dziecko przerzucone zostało do innej równoległej klasy, a po kolejnym półroczu do następnej. Do Gimnazjum wysłaliśmy syna już z orzeczeniem o niepełnosprawności – do klasy integracyjnej. Orzeczenie dało gwarancję możliwości ukończenia gimnazjum w jednej klasie,  jednak nawet w takim zespole niezrozumienie problemu lub nieumiejętność jego właściwego potraktowania przez wychowawcę i rodziców nie ustrzegła syna przed kłopotami.

R: Czy Waszemu dziecku albo Wam samym zdarzało się odczuć w jakiś sposób jego inność? Czy było to odczucie negatywne czy pozytywne?

M.T.: Nasze dziecko ciągle czuje się wyobcowane w środowisku rówieśniczym, które jego inności nie akceptuje, co sygnalizowane jest poprzez napiętnowanie, wyśmiewanie. Nie wzmacnia go to w jego działaniu. Pewniej czuje sie w towarzystwie młodszych kolegów. Syn nie zawsze umie obiektywnie ocenić intencje środowiska w sytuacjach, gdy jest przez nie wykorzystywany, a w jego rozumieniu akceptowany. Rozgoryczenie po czasie jest ogromne…

R: Często mówi się o ADHD jak o pewnym rodzaju upośledzenia. Czy jest ono nim w istocie? Jak  wygląda relacja między ADHD a inteligencją i uzdolnieniami Waszego dziecka? Czy ADHD wpłynęło na jego „karierę” szkolną, w ogóle na zdolność do nauki itp.?

M.T.: Jedne dzieci rodzą się z ADHD, inne z innymi wadami: wadą wzroku, słuchu, wadą fizyczną. ADHD nie jest upośledzeniem. Mateusz zawsze miał wysoki współczynnik inteligencji. Ma doskonałą pamięć, łatwość do nauki języków, lekkie pióro do wypracowań, ogólnie jest uzdolniony humanistycznie. Dziś, jako rodzice, uważamy, że swoich zdolności Syn nie rozwija. Czy jest to skutek tego, że ma ADHD, czy efekt niechęci do samodoskonalenia, czy niska samoocena i brak wiary w to, że to ktoś doceni? Może kiedyś podniesie sobie poprzeczkę, gdy uwierzy, że potrafi. A potrafi na pewno.

R: Kwestia dzieci z ADHD wzbudza wciąż wiele kontrowersji w polskich szkołach. Czy i z jakimi problemami spotkało się Państwa dziecko w konfrontacji ze środowiskiem szkolnym?

M.T.: Problem ze szkołą, to główny problem w wychowaniu syna. Szkoła, jako instytucja, nie radzi sobie z dziećmi trudnymi – może z powodu przeładowanych klas, może z powodu nacisków ze strony pozostałych rodziców, może po prostu przez nieprzygotowanie nauczycieli do roli pedagogów. Jak już wspominaliśmy, najłatwiej jest usunąć dziecko z klasy (co z naszym uczyniono kilkakrotnie) albo usunąć ze szkoły, bądź zmusić rodziców do nauczania indywidualnego. W naszym przypadku szkoła posunęła się aż do oddania sprawy do Sądu Rodzinnego o ograniczenie praw rodzicielskich.

R: Jak Wy, jako rodzice,  radzicie sobie na co dzień z pewnymi stereotypami myślenia o ADHD, z lękami własnymi, dziecka i otoczenia (np. obawami innych rodziców wyrażającymi się  w sposób następujący: czy  dziecko  z ADHD , które  chodzi  do klasy z moim  dzieckiem, nie stanowi  dla  niego żadnego zagrożenia, gdyż – jak wiadomo, takie dzieci mają więcej energii i o wiele więcej  przeróżnych pomysłów – być  może  wpadnie  mu  do głowy  pomysł  żeby dla zabawy  popchnąć kolegę a ten niefortunnie spadnie ze schodów……itp. )

M.T.: To chyba najtrudniejsze, aby przekonać innych, że nasze dziecko, poprzez swoje działania, nie stanowi większego zagrożenia, niż każde inne dziecko. Ale taki stereotyp myślenia panuje u większości społeczeństwa. Rodzice innych dzieci w szkole, nawet w klasie integracyjnej, nie są wolni od obaw, że dziecko z ADHD jest zagrożeniem dla innych. Nawet w najbliższej rodzinie nie wszystkich przekonaliśmy, że dziecko z ADHD to nie dziecko źle wychowane. Na to trzeba jeszcze wiele czasu…

R: W przypadku ADHD wsparcia potrzebują nie tylko osoby na nie cierpiące, ale całe rodziny. Czy zetknęliście się z organizacjami dla rodziców,  rodzin (zrzeszającymi  rodziców i członków rodzin),  organizującymi spotkania, podczas których mogą oni porozmawiać o swoich problemach,  skorzystać z pomocy specjalistów np. pedagogów, psychologów, prawników lub po prostu wymienić się doświadczeniami?

M.T.: Tak, jak powiedzieliśmy wcześniej, pomocy potrzebuje cała rodzina dziecka z ADHD – tak psychologicznej, jak i pomocy innych doświadczonych tym problemem. Dziś wiele organizacji zajmuje się tą problematyką. Potrzebny jest udział w grupach wsparcia, potrzebne są stowarzyszenia, które integrować będą nasze dzieci z rówieśnikami, organizować w tak integracyjnych zespołach (z udziałem dzieci z ADHD) czas wolny czy wypoczynek letni bądź zimowy. Dobrze prowadzona grupa wsparcia daje siły nam, rodzicom, do trudów wychowywania, ale przede wszystkim dać może naszym dzieciom z ADHD poczucie bezpieczeństwa, akceptację, wzrost samooceny, a wszystko to razem ułatwi im przeżywanie ich dzieciństwa poprzez zniesienie ram inności.

R: Czym jest dla Was ADHD: szansą, obciążeniem, wyzwaniem – a może jeszcze czymś innym? W jakich kategoriach traktujecie jego obecność w Waszym życiu?

M.T.: Nasz syn jest dla nas celem samym w sobie, nie wyzwaniem, nie szansą, nie obciążeniem. Jest naszą największą miłością, nadzieją, naszą przyszłością.