Zatrzymać ich!

Czas gasić entuzjazm związany z emigracją zarobkową Polaków. Coraz więcej rodaków zostaje poza granicami kraju, odczuwalny zaczyna być brak fachowców, wielu absolwentów wyższych uczelni zamierza wyjechać, by już nie wracać… Pojawia się problem zatrzymania tych, którzy jeszcze zwlekają z kupnem biletu.

Do pracy za granicę wyjeżdżaliśmy od zawsze. Wielu zostawało. Praca zazwyczaj poniżej oczekiwań, ale zarobki większe. Akces do Unii Europejskiej, otwarcie rynków państw zachodnich, zainteresowanie Polską w Europie zintensyfikowały ten proces. Wracaliśmy, bo praca na zlewozmywaku w Anglii mogła być jedynie próbą odbicia się od dna. Obecnie pojawiają się nowe możliwości. Polak zapracował na opinię bardzo dobrego pracownika i ma perspektywy pracy w lepiej płatnych zawodach. Rok 2006 jest Europejskim Rokiem Mobilności Pracowników. Najważniejszym założeniem programu, którego budżet wynosi 6 mln € , jest ułatwianie i nakłanianie pracowników do większej mobilności, zmiany zawodu, pracy za granicą. Polski rząd w pełni poparł tę inicjatywę. Ilu jednak będzie chciało wrócić?

Na Zachód!

Pośrednik zewnętrzny przy Powiatowym Urzędzie Pracy w Głogowie, Dariusz Przybylski, tłumaczy jeden z powodów wyjazdów: Część ludzi jest po prostu zagubiona. Nie potrafią rozpoznać odpowiednich organizacji pośrednictwa pracy (w Polsce – przyp. aut.). Pośrednicy pracy za granicą oferują dojazd, pracę, mieszkanie. Pojawiają się nawet możliwości pracy w polskich firmach. Do najbardziej poszukiwanych pracowników należą spawacze, informatycy, budowlańcy, kierowcy. Tych ostatnich zaczyna już brakować w naszym regionie. Ostatnio liczba chętnych do wyjazdów nieco się zmniejszyła. Nie oznacza to zmniejszenia zainteresowania pracą w UE. Obrotniejsi i bardziej przebojowi już wyjechali – podaje Witold Nietopiel, asystent EURES (Europejskie Służby Zatrudnienia). Często w grę wchodzi desperacja: osiem na dziesięć osób nie zna języka kraju, w którym zamierza podjąć pracę, mimo to w powiecie głogowskim z ofert EURES od stycznia 2005r. skorzystało 137 osób. W tym roku za granicą miało podjąć pracę około 600 tysięcy Polaków (sto tysięcy więcej niż w 2004).

Nie ma tutaj pracy, więc jedźmy na Zachód! W ten sposób myśli coraz większa część społeczeństwa: Państwo pozwala sobie na rozrzutność, kształci specjalistów za bajońskie sumy, po czym nie stwarza im możliwości do samorozwoju, a wręcz przeciwnie – pozbywa się ich… stawia zarzut magister Stosunków Międzynarodowych i student IV roku Politologii, Bartosz Filutowski. – Poza tym większość moich znajomych wyjechała, jest w trakcie wyjazdu, bądź też planuje wyjazd minimum na 2 lata. Nie jest to opinia odosobniona. Wśród, chociażby przyszłorocznych, absolwentów uczelni wyższych dominuje przekonanie o marnych perspektywach pracy w zawodzie. Kartą przetargową na uzyskanie jakiegokolwiek zajęcia ma być tytuł magistra lub doświadczenie zdobyte podczas pracy w trakcie studiów. Studentka V roku Polonistyki, Urszula Malinowska, wypowiada się w podobny sposób – 99% moich znajomych dało sobie spokój z zastanawianiem się czy będzie lepiej czy gorzej. Albo wyjechali albo o tym myślą. Nie ma rozmów na ten temat. Zostają Ci, którzy są już ustawieni. Bardziej optymistyczny jest student I roku Politechniki Wrocławskiej, Marcin Malinowski – Zostaję tutaj. Sądzę, że mam perspektywy. Są praktyki na uczelniach. Jeśli jest się dobrym pracownikiem, to szef mówi, że poczeka ten rok i będzie praca. Myślałem jednak o wyjeździe na rok po studiach, żeby zarobić i wrócić.

Emigracja zarobkowa nie jest polskim wynalazkiem i odpływ siły roboczej charakteryzował wiele krajów europejskich. Problemem jest jednak siła stereotypu: myślenie, że lepiej wyjechać, bo w Polsce ciężko jest znaleźć dobrą pracę. Nawet jeśli będzie inaczej, to schemat myślowy ma większy wpływ na decyzję.

A może zostać?

Czy coś się robi, by jednak zatrzymać tych ludzi w kraju, by choć ułatwić im start? Arek Kobus, student III roku prawa – Nie można powiedzieć, że nie są podejmowane żadne działania. Powstają programy pomocy, np. spotkania w PUP-ach, szkolenia, kursy. Jak to wygląda (przynajmniej w założeniach)? W dniu 21 września 2004 r. przez Radę Ministrów przyjęty został Krajowy Plan Działań Na Rzecz Zatrudnienia Na 2005 rok. Wśród postawionych zadań znalazła się „Aktywizacja zawodowa młodzieży”. Zakładano tworzenie pro-zatrudnieniowych programów rynku pracy, takich jak staże i praktyki, aktywne pośrednictwo pracy, promocja samozatrudnienia i wolontariatu. Pojawiają się prognozowane efekty: Aktywizacja zawodowa młodzieży prowadzona będzie poprzez projekty finansowane z Europejskiego Funduszu Społecznego oraz kontynuację programu rządowego Pierwsza praca. Doświadczenie z realizacji programu Pierwsza praca, którym w 2003 roku objęto blisko 207 tys. osób w wieku 18 – 24 lat dotychczas niepracujących , w tym blisko 177 tys. absolwentów (co stanowiło 36,6% wszystkich zarejestrowanych poszukujących pracy absolwentów w tym samym czasie), dowodzi skuteczności w szczególności trzech form spośród aktywnych programów rynku pracy dla absolwentów. Są to staże absolwenckie, szkolenia i refundacje z tytułu zatrudnienia absolwentów. W 2005 roku przewiduje się znaczne zwiększenie liczby młodych osób korzystających z tego programu. Cytowany już Bartosz Filutowski – słowa, słowa, słowa… papier przyjmie wszystko, z własnego doświadczenia – nie mogę powiedzieć, żeby takie liczby przekładały się na sytuację ludzi których znam… Wniosek? Pracować tutaj za 12 godzin i zarobić parę groszy? Wiadomo, że lepiej wyjechać – konkluduje Arek Kobus.

Chyba jednak exodus…

Najistotniejsza jest jednak sytuacja w naszym regionie. Na pytanie czy stwierdzono problem nadmiernego odpływu siły roboczej urzędnicy zapewniali, że tak, że były sygnały z rządu, że w kuluarach coraz częściej przywołuje się tę kwestię. Jednak żadnych dyrektyw nie było. Nie robi się nic. Witold Nietopiel zastanawia się głęboko: Z całą pewnością problem istnieje, z tym że nie powstała instytucja, która miała by się nim zająć. Nie wiadomo kto powinien. Naszym zadaniem jest umożliwić poprawę jakości życia mieszkańców naszego regionu. Dla nich wyjazd jest szansą – o tym również trzeba pamiętać. Jak będzie dalej? Przykład rozwiązania powinien przyjść z góry. Jak do tej pory władze koncentrują się na promocji i propagowaniu wyjazdów. Pośrednictwo pracy za granicą jest bardzo dobrze zorganizowane (w przeciwieństwie do analogicznego w kraju), wypowiedzi członków rządu, bardzo entuzjastyczne, w związku z Europejskim Rokiem Mobilności Pracowników, zdają się sugerować, iż wyjazd za granicę jest niezbędnym elementem każdego pracowniczego życiorysu. Przy założeniu zdobywania doświadczeń, owszem; a gdy zjawia się możliwość – większej przejrzystości, spokoju, perspektywy rozwoju i jednoczesnego zaufania do człowieka – podaje Bartosz Filutowski – to może to stanowić równie silny magnes co pieniądze… by zostać, tam – w obcym kraju

Paweł Górski