Wywiad z Bartkiem Adamczakiem

Bartek Adamczak – uczeń I LO, 3 lata pracy w OTPT „Graal”, tegoroczny finalista OKR, maturzysta z planem zdawania na wydział aktorski do PWST we Wrocławiu.

J.B. Bartku, od kiedy fascynuje Cię sztuka aktorska?

B.A. Zaczęło się w liceum, wystawialiśmy „Świętoszka” i zagrałem Tartuffe, potem Zbyszka w „Moralności pani Dulskiej”. W międzyczasie trafiłem do MOK-u i to wprost do pracy nad spektaklem „Poczytaj mi, mamo”. A potem praca przy „Anatomii diabła” Borowczyka, spotkanie z Kajzarem, ciągła praca nad przygotowaniem repertuaru do konkursów recytatorskich… Ciekawym doświadczeniem była Droga Krzyżowa przygotowana na Diecezjalny Dzień Młodych…

J. B. Dostrzegam, że całe Twoje doświadczenie teatralne wiąże się z pracą na Scenie Teatralnej „Graal”. Kto Cię uczył, przygotowywał i był Twoim przewodnikiem?

B.A. Największy i najbardziej twórczy wpływ na mój rozwój artystyczny miała Violetta Woźniak. Potrafi w sposób niezwykły zadziałać na człowieka. Nie miałem pojęcia, ile pracy wymaga przygotowanie się do jakiegokolwiek pokazania się przed publicznością. To nie tylko doskonały instruktor teatralny, ale także opiekun i przyjaciel całej grupy. Poprzez fachowość i zdecydowanie w tym, co robi, stałą się moim autorytetem. Teatr to nie tylko zabawa, lecz praca. Praca także nad sobą.

J.B. Czego nauczyłeś się w młodzieżowej grupie teatralnej oprócz umiejętności artystycznych?

B.A. To była szkołę życia i kształtowania charakteru. Przede wszystkim nauczyłem się przyjmować krytyczne uwagi skierowane do mnie… Mniej agresywnego podejścia do ludzi… Cierpliwości… Poświęcenia w dopracowaniu szczegółów wyrazu… Nauczyłem się otwarcia na drugiego człowieka… Zredukowałem własne kompleksy… Muszę także powiedzieć, że nasza grupa teatralna jest połączona z uczuciem rodzinnym. Bezgranicznie sobie ufamy, pomagamy. Jesteśmy przyjaciółmi i łączy nas nie tylko umiłowanie sztuki.

J.B. Sądzę, że będzie Ci trudno rozstać się z przyjaciółmi. Czy chciałbyś, żeby ten zespół istniał?

B.A. To śmieszne, co powiem… Żałuję, że teraz zdaję maturę, szkoda mi odejść z zespołu… Bardzo się przywiązuję… Mam jednak nadzieję, że idea takiej pracy, w takim zespole, nie zniknie. Wierzę, że znajdą się kolejni młodzi ludzie, którzy zechcą w ten wspaniały sposób odkrywać samych siebie i zgłębiać tajemnice sztuki To jedna z niewielu prac, które rozwijają człowieka. Tu można spotkać ludzi, którzy potrafią poświęcić się młodym ludziom. Za to wszystko dziękuję.

J.B. Bartku, czego oczekujesz w przyszłości, czego sobie życzysz?

B.A. Potrzebuję emocji. Lubię się sprawdzać, chciałbym się sprawdzać za każdym razem w innej postaci. Teatr zapewnia mi to sprawdzanie, więc wybieram szkołę teatralną… Jeśli nie zostanę aktorem, będę nauczycielem może historii… Ale pasja do sztuki, zostanie we mnie na zawsze, to, wiem już na pewno…

J.B. Dziękuję Ci, Bartku, za rozmowę. Wierzę, że zaraziłeś swoją pasją młodszych kolegów, wskazałeś im jedną z dróg samorealizacji. Życzymy Ci spełnienia marzeń. Trzymamy kciuki!

Jolanta Budkowska
MIT 5(8) – maj 1995r.

MIT 5(8) - maj 1995r.