Muzyczna Podróż (3)

Witam gorąco w upalne (czasami :P) lato w kolejnej części Muzycznej Podróży. W ostatnim numerze, jeśli pamiętacie, wspomniałem o małym prezenciku właśnie dziś. Hmm… pewnie dręczyliście się tym pytaniem przez 2 miesiące, myśląc, co to by mogło być.

Na początku sam się głowiłem, ponieważ miałem dość spory wybór niespodzianek. Od różnego rodzaju recenzji płyt aż do sprawozdań z koncertów jazzowych, których ostatnimi czasy odbyło się naprawdę dużo, choć nie w naszym mieście… Prenumerując (chociaż niekoniecznie, żeby nikt mnie nie posądził o kryptoreklamę *:-)) – kupując Jazz Forum, jesteśmy na bieżąco. Spójrzmy na przykład na Zieloną Górę: Międzynarodowy Festiwal „Green Town of Jazz” trwający od 24.05.07 do 27.05.07, gdzie wystąpiły naprawdę wspaniałe gwiazdy. Kolejna pozycja to koncert zespołu Up to Date, pojawił się również i Henryk Miśkiewicz Full Drive II dwudziestego maja. Dobra, skończmy może już ze zbędnym ględzeniem na temat tego, co było… przejdźmy do tego co za chwilę nastąpi! Pewnie już się nie możecie doczekać, więc nie przedłużając przedstawiam Wam, jakże wspaniały, świetny, polski zespół EastCom, o którym pisze nawet Jazz Forum!

Bardzo zaciekawiony tym zespołem, „dorwałem” ich płytkę. Na pierwszy rzut oka, spoglądając na okładkę, doszedłem do wniosku, że nie będzie to zbytnia rewelacja… strasznie się pomyliłem! Już słuchając pierwszego utworu usłyszałem, że grupa EastCom, w której skład wchodzi Ryszard Krawczuk (sax), Seb Bernatowicz (pianos), Jan Pilch (drums), Adam Kowalewski (bass) oraz wielu innych wspaniałych muzyków, zapowiada coś wspaniałego. Byłbym zapomniał powiedzieć Wam tytułu płyty, a zatem – płyta jest zatytułowana Teenlover.

Eastcom - "Teenlover" Dwaj liderzy, Krawczuk i Bernatowicz, spotykają się tworząc mieszankę wybuchową, łączącą ich style w jedną całość, która współgra od początku do końca. Klimaty fusion, pochodzące od Krawczuka, mieszają się z romantycznym klimatem Bernatowicza, choć wcale to nie jest łagodna płyta, mimo iż znajdują się na płycie trzy kawałki, które mogą przywołać łzy. Reszta utworów utrzymana jest w klimacie łagodnym fusion. Tematy są wspaniale przemyślane, wpadające w ucho, słuchając takich utworów jak Indiana, czy Little Girl zapamiętujemy linie melodyczną na długi czas, nucąc je sobie cichutko jadąc np. do pracy. Muzyka została inteligentnie, nowocześnie zaaranżowana, z dbałością o urodę i świeżość brzmień, atrakcyjnie i bogato, ale bez zbędnego przepychu, przez co płyta staję się naprawdę dobrą pozycją zarówno dla początkującego słuchacza jazzu, jak i starego wyjadacza.

Kończąc już dzisiejszą podróż zachęcam Was wszystkich do przesłuchania tej płyty. EastCom – Teenlover to płyta dla każdego, zatem czas wyruszyć do sklepów i kupić ten krążek, naprawdę warto. Dzisiaj wyjątkowo nie będę Was zadręczać historią jazzu :), za to nadrobimy to w kolejnym numerze! Przy okazji życzę Wam spokojnych i udanych wakacji oraz przygód muzycznych :)

Seweryn Graniasty