Student – to brzmi dumnie(?)

Jeszcze kilkanaście lat temu bycie studentem łączyło się z poważaniem i szacunkiem w otoczeniu. Kształcenie się na poziomie wyższym było czymś wyjątkowym i dostępnym tylko dla wybranych. Najbardziej pracowici absolwenci szkół średnich dostawali się na uniwersytety, akademie czy politechniki, a i tak tylko część z nich kończyła wybrane szkoły i uzyskiwała upragniony tytuł inżyniera czy magistra.

Obecnie coraz więcej osób studiuje. Stało się to swego rodzaju standardem. Wielu młodych ludzi nie wyobraża sobie, że na szkole średniej mogłoby skończyć swoją edukację. Rynek na uczenie się wzrasta a ludzie w przeróżnym wieku (już nie tylko młodzież) dokształcają się. Przez to jednak wartość dyplomu maleje. Tak, jak zostało to zauważone w ponadczasowej komedii ,,Nie ma mocnych” Sylwestra Chęcińskiego: ,,a znajdź dzisiaj fachowca bez dyplomu!” -ludzie dokształcają się coraz częściej i w przeróżnych dziedzinach nauki.

Czy więc nadal bycie studentem sprawia, że rodzice są jakoś szczególnie dumni ze swoich pociech? Czy studenci mogą być dumni z tego, kim są i co osiągnęli? Na pewno TAK. Zauważmy w tym momencie, że dzisiejsze studiowanie nie ogranicza się tylko do wyuczenia określonej partii materiału, ale również do samorozwoju i poświęcenia się dodatkowym działalnościom prywatnym czy społecznym, aby m.in. rozwijać swoje pasje czy pomagać innym ludziom.

Postanowiłam porozmawiać z czwórką takich właśnie studentów- na pozór są oni zupełnie przeciętni, ale wyróżnia ich jedno: ogromna zaangażowanie w dodatkową działalnością pozastudencką. Pochodzą z różnych miast (Głogów, Gostyń, Konin) i w różnych miastach (Głogów, Leszno, Poznań) studiują różne kierunki (artystyczne, społeczne, techniczne), ale tak naprawdę nie różnią się od siebie za bardzo…


Na czym polega działalność, w którą się włączacie poza studiowaniem?

Magda: Śpiewam w chórze gospel, piszę piosenki, nagrywam je na płyty i rozdaję znajomym. Występuję na różnych głogowskich (i nie tylko) imprezach i koncertach.

Olo: Zajmuje się swoim samochodem (dużym fiatem)- sam go naprawiam, modernizuję i jeżdżę nim na zloty Polskiej Myśli Technicznej.

Monika: Zajmuję się Inicjatywą Studencką „Studiujemy Fair”. Naszym głównym i nadrzędnym celem jest poprawa jakości studiowania. Pierwszą naszą oficjalną inicjatywą była akcja przeciw ściąganiu. Jednym z kolejnych zjawisk, którym chcemy przeciwdziałać, jest plagiat. Studiowanie fair odnosi się także do wyrównywania szans dostępu do kształcenia wyższego, szczególnie w odniesieniu do studentów niepełnosprawnych, którzy często zmuszeni są rezygnować ze studiów z powodu złej infrastruktury technicznej uczelni. Opracowujemy także warsztat metodologiczny do badań na temat uczciwości w studiowaniu.

Tadek: Organizuje wystawy i akcje artystyczne razem ze Stowarzyszeniem Wolnej Sztuki.

Czy to, co dodatkowo robicie, jest zgodne z kierunkiem waszych studiów?

Magda: Nie do końca

Olo: Nie

Monika: Jak najbardziej

Tadek: Tak

Od kiedy się tym zajmujecie?

Magda: Śpiewaniem od zawsze, a w chórze gospel – od grudnia 2005.

Olo: Od kiedy dostałem fiata w II klasie technikum.

Monika: Jestem aktywnie zaangażowana w tę inicjatywę od początku roku akademickiego tzn. od października 2006. Wcześniej jednak włączałam się w aktywność samorządową studentów i w działalność kół naukowych.

Tadek: Zajmuję się tym od 3 lat.

Co Wam to daje?

Magda: Ogromną radochę i satysfakcję- rozwijam swoją pasję, poznaję ludzi mających podobne zainteresowania, mam żywy i stały kontakt z muzyką.

Olo: Radość, zadowolenie, satysfakcję- po prostu jest mi dobrze.

Monika: Poczucie wpływu na zastaną sytuację. Poczucie sprawstwa, podmiotowości. Wiem, że wykorzystuję możliwość wypowiedzenia własnego zdania w nurtujących mnie kwestiach. Nie pozostaję wobec nich obojętna.

Tadek: Daje mi to wiele satysfakcji i przyjemności. Fakt organizowania czegoś, a później obserwowania tego, w jaki sposób zaczyna to żyć własnym życiem, daje mnóstwo satysfakcji i napełnia dalszą energią do pracy. Pomimo niepowodzeń czy wpadek – pozwala mi to na korygowanie błędów.

Co daje to innym ludziom?

Magda: Mam nadzieję, że wiele emocji i przeżyć (jeśli chodzi o gospel i o moje solowe występy i piosenki, które rozdaję na płytach). Pisanie piosenek daje im coś, z czym mogą się identyfikować, no i przeżycia estetyczne.

Olo: Nie wiem, ale fajnie się patrzą w czasie zlotu samochodów, więc pewnie jakieś zadowolenie pod kątem estetycznym.

Monika: Zwolennikom- przeświadczenie, że nie są odosobnieni w swoich przekonaniach, odwagę do głoszenia swoich poglądów, a nie wstydzenia się ich i ukrywania . Przeciwnikom- szansę zmierzenia się na argumenty, być może okazję do refleksji. Profesorom i pracownikom naukowym- odwagę, by wymagać od studentów tego, co jest ich obowiązkiem.

Tadek: Mam nadzieje, że ludzie czerpią z tego, co robię, to samo, co ja. Ciężko jest mi to określić (czerpią inspirację do sztuki- mam nadzieję).

Ile czasu temu poświęcacie?

Magda: Śpiewam prawie ciągle (no może przez sen nie), a gospel – 1 raz w tygodniu 2,5 godz.- przed koncertami znacznie częściej – nawet 3 razy w tyg.

Olo: Nie mam jakoś wyliczonego czasu- jak trzeba coś zrobić przy samochodzie, to się robi i już. Zloty trwają najczęściej weekend.

Monika: Nieregularnie, w zależności od okresu w roku akademickim (w czasie sesji mamy więcej pracy, gdyż uważamy, że jest to najlepszy czas, by tego typu kwestie poruszać). Spotkania nie odbywają się w stałych terminach. Preferujemy pracę „wirtualną”. Mamy swoją skrzynkę mailową, stanowiącą platformę wymiany myśli i środek komunikacji między nami. Pracujemy też nad stroną internetową.

Tadek: Poświęcam temu prawie 90% swojego czasu.

Jak to odbierają inni ludzie (rodzina, znajomi, obcy)?

Magda: Rodzina wspiera, narzeczony występuje ze mną i wspiera jak może, a przyjaciele są najwierniejszymi fanami i zawsze dają mi to odczuć. Bez nich to nie miałoby sensu. Obcy ludzie często dają wyraz sympatii i dziękują.

Olo: Całkiem dobrze: kibicują, są zachwyceni i podziwiają.

Monika: Rodzina – bardzo pozytywnie, udziela mi wsparcia. Podobnie znajomi z najbliższego otoczenia. Uczciwość jest wartością, którą wyniosłam z domu, w związku z czym rodzice podzielają moje poglądy w tym zakresie. Co do dalszego otoczenia – reakcje są bardzo różne – niekiedy nawet skrajne: od głosów poparcia, aż po sprzeciw i niezrozumienie.

Tadek: Rodzina i znajomi są zadowoleni z tego, co robię i wspierają mnie na każdym kroku. Obcy ludzie… ciężko mi to określić, bo nie znam ich opinii.

Jak można by było przekonać innych młodych ludzi (jednym zdaniem), że warto robić to, co Wy robicie?

Magda: Warto rozwijać swoje pasje i nie ważne, na jaką skalę. Jeśli ktoś kocha śpiewać, to będzie to robił, ale warto jednak wyjść z tym do ludzi, a nie kończyć tylko na śpiewaniu pod prysznicem. Ja kiedyś myślałam, że moje piosenki nie są nic warte, dopóki nie okazało się, że wielu ludzi słucha ich sobie w domu i dotarły do mnie ich głosy, że mi za te piosenki dziękują. Wspaniałe uczucie – dodaje skrzydeł i takiego kopa, by robić to dalej. A chór gospel… ludzie płaczący na koncertach. Dajemy im piękne przeżycia i okazję zbliżenia się do Boga- to jest warte każdego wysiłku.

Olo: Nie potrzeba nikogo przekonywać- albo się ma tę pasję albo nie.

Monika: Wyobraź sobie, że korzystasz z usług dentysty, który ukończył studia na ściągach. Nadal uważasz, że nie warto studiować fair?

Tadek: Nie ma rzeczy, których nie warto robić. Wszystko, co robimy, robimy nie tyle dla innych, co dla siebie i wszystko, co robimy dla siebie, robimy dla innych.

Czy znacie wielu studentów zajmujących się dodatkowo tym samym, co Wy?

Magda: Dwie dziewczyny z mojej grupy śpiewają ze mną w chórze, jeszcze jedna z uczelni, tyle, że ze studiów zaocznych. W chórze są prawie sami młodzi ludzie. Moja przyjaciółka studiuje w Zielonej Górze i śpiewa w tamtejszym chórze gospel. A studentów piszących piosenki i śpiewających jest mnóstwo – choćby moja najlepsza przyjaciółka, która studiuje we Wrocławiu. Znam wielu takich ludzi.

Olo: Kliku a może nawet kilkunastu.

Monika: Zdecydowanie nie! Jeśli nawet jest grono studentów podzielających nasze poglądy, to są oni zdominowani przez zwolenników „liberalnego” podejścia do nieoficjalnych pomocy naukowych.

Tadek: Niestety, znam bardzo mało osób zajmujących się tym samym, co ja, bądź czymś podobnym.

Czy uważacie, że Wasze dodatkowe zajęcie jest w jakiś sposób szczególne czy wyjątkowe?

Magda: Jest wyjątkowe, bo potrzebne mi, by żyć, czuć się spełnioną, taką na swoim miejscu. Jest też wspaniałą odskocznią od nauki, problemów i smutków.

Olo: Nie, ale jest moje.

Monika: Jest to po prostu rozumieniem studiowania w jego pierwotnej, czystej postaci. Najważniejszy jest samorozwój i fachowość, którą przecież każdy z nas ceni.

Tadek: Nie, nie jest to nic wyjątkowego, bo to, co robię, może, robić każdy. Jest to takie samo zajęcie, jak każde inne…


Jak widzimy, studenci obecnie zajmują się nie tylko nauką (czy imprezowaniem), ale robią dodatkowo bardzo ciekawe rzeczy, sprawiając radość innym ludziom. Zanim więc zaczniemy krytykować ich za niechlujny wygląd czy lenistwo, zastanówmy się, czy naprawdę nic ważnego dla nas nie robią. Udzielanie się w kulturze, etyce czy sztuce świadczy przecież o ich zaangażowaniu w życie społeczne innych ludzi. Czy więc możemy być z nich dumni i czy oni powinni być dumni z siebie- zdecydowanie TAK. Czy rzeczywiście nie robią nic wyjątkowego i dostępnego wszystkim – absolutnie NIE. „Student” – w ich przypadku to naprawdę brzmi dumnie (!)

Jolanta Abucka