Wytrąca się osad z marzeń i myśli…

Z Justyną Niemirowską, debiutującą poetką, laureatką konkursu „O Literacki Złoty Głóg” – o przypadkowych początkach, leku na całe zło, miłości „od pierwszego przeczytanego wiersza”, widzeniu świata i nie tylko wakacyjnych planach rozmawia Katarzyna Swędrowska.

Zdobyłaś drugą nagrodę, w kategorii” Poezja”, w odbywającym się w ramach XIII Głogowskich Konfrontacji Literackich konkursie dla młodzieży „O Literacki Złoty Głóg”. Czy to pierwszy konkurs, w jakim zaprezentowałaś swoją twórczość i pierwsze tego typu wyróżnienie?

Tak, jest to mój pierwszy konkurs i co za tym idzie pierwsze wyróżnienie. I absolutnie nie spodziewałam się, że moja twórczość zostanie tak przyjęta. Nie myślałam nawet o tym, że zajmę miejsce na podium. Wcześniej nie odważyłam się nigdzie wysyłać swoich tekstów. Nie do końca wiem, czemu, bo nie boję się krytyki, jednak odczuwałam jakąś wewnętrzną blokadę.

Czy ten sukces zmieni coś w Twoim życiu, w stosunku do samej siebie i do własnej twórczości?

Nie sądzę, żeby w moim życiu miało się coś specjalnie zmienić. Jest wystarczająco mało uporządkowane ;) Zawsze krytycznie podchodzę do siebie i swojej twórczości i nie zamierzam tego zmieniać. Trzeźwe patrzenie na to, co samemu się zrobiło, pomaga korygować błędy i nie pozwala na zatrzymanie się w miejscu, a mobilizuje do rozwoju. Zaczęłam jednak wierzyć, że to, co robię ma jakiś sens i wartość.

Kiedy napisałaś swój pierwszy wiersz? Czy pamiętasz o czym on traktował? Może jesteś w stanie przywołać jakiś fragment tego tekstu?

Mój pierwszy wiersz powstał w styczniu 2005 roku. Został napisany…przypadkiem. W tamtym okresie prowadziłam pamiętnik i tak się złożyło,że zamiast układać myśli w zdania, napisałam wiersz .Temat był prozaiczny – ot, zwykłe problemy życia codziennego. Może niezbyt udany, ale poczułam się wtedy lepiej I tak się zaczęło.

Skąd czerpiesz inspiracje i tematy do tego, o czym piszesz?

Pewnie nie będzie to nic odkrywczego, jeśli powiem, że z życia. Piszę o tym, co mnie spotyka, trapi, o miłości i przyjaźni. Często o ludziach z mojego otoczenia, tych zwykłych-nie zwykłych.

Zazwyczaj ludzie, którzy piszą, mają swoje wzorce, ideały, literackie autorytety…Czy tak jest i w Twoim przypadku? Których poetów, twórców szczególnie cenisz i dlaczego?

Jestem zakochana w poezji Zbigniewa Herberta- to miłość od pierwszego przeczytanego wiersza. Często też zdarzało mi się recytować jego utwory, więc bardzo się z nimi zżyłam. Lubię też twórczość Marii Pawilikowskiej-Jasnorzewskiej.Jej wiersze sa dla mnie jak małe kolorowe pastylki szczęścia, bo choć są krótkie – czytane na jednym oddechu sprawiają, że jest mi lepiej, że zatrzymuję się i zastanawiam nad ich głębią. Serce (poza Herbertem, oczywiście) oddać mogłabym tylko Mickiewiczowi. Uwielbiam wszystko, ze znienawidzo-nym przez społeczność uczniowską (nie wiem dlaczego?) „Panem Tadeuszem” włącznie.

Poza tym czytam dużo wierszy, które młodzi publikują w Internecie. I myślę, że (mimo iż mówi się o znieczulicy naszych czasów) jest wielu ludzi, którym została choć szczypta współczucia, delikatności- i o tym piszą. I piszą naprawdę cudownie.

Jaki typ wiersza preferujesz – biały czy tradycyjny, rymowany? Czy jest to świadomy wybór formy wypowiedzi czy przypadek, wpływ chwili?

Zdecydowanie wiersz biały. Próbowałam rymować, ale do tego trzeba wprawy i szczególnej umiejętności. Chociaż to nie znaczy, że nie rymuje wcale. Czasami układam śmieszne wierszyki i piosenki- właśnie z rymami, ale, żeby stworzyć wiersz z prawdziwego zdarzenia, w którym zawierają się rymy- musiałabym popracować. Chociaż przyznaję szczerze, wolę wiersze bez rymów, jeśli mówimy o poezji współczesnej.

Czym jest dla Ciebie poezja? Czy w jakiś sposób wiążesz z nią swoje dalsze życie?

Poezja jest dla mnie ( i była od początku) lekiem na całe zło. Noszę w sobie ładunek emocjonalny, który muszę z siebie „wyrzucić”- wtedy powstaje wiersz. To chyba taka forma autoterapii :) Często żyję w ogromnym napięciu, coś mnie dręczy i tkwi we mnie zalążek czegoś, co ma powstać, w głowie. Zazwyczaj trwa to bardzo długo, ale uczucie ulgi, które następuje potem, jest tego warte. Po prostu siadam i piszę, kiedy jestem gotowa. Wytrąca się osad z marzeń i myśli…

A poezja w moim dalszym życiu… Niczego nie jestem pewna tak bardzo jak tego, że nie przestanę pisać.

Zainteresowanie poezją realizujesz nie tylko na płaszczyźnie twórczości. Bierzesz również udział w konkursach recytatorskich. Czy możesz opowiedzieć nam o swoich doświadczeniach, a może i sukcesach na tym polu?

Uczestniczką konkursów jestem dość rzadko.Brałam udział w trzech większych tego typu przedsięwzięciach pod patronatem władz powiatowych. Drugi rok z rzędu recytowałam na różnych konkursach poezje ks. Jana Twardowskiego, a w konkursie „Bądź wierny .Idź” – wiersze Zbigniewa Herberta . W tym ostatnim zajęłam 3 miejsce. W szkole gimnazjalnej udzielałam się w różnego rodzaju przecięwzięciach artystycznych takich jak wieczorki poetyckie, również recytując. Sam fakt, że mogę to robić,daje mi dużo satysfakcji.

Wiemy już, że poezja zajmuje istotne miejsce w Twoim życiu. A jakie są Twoje pozapoetyckie pasje i zainteresowania?

Zwykle, odpowiadając na tego typu pytania mówię, że moim głównym hobby jest…spanie :), ale dziś tak nie powiem. Bardzo lubię fotografię. Nie mam specjalnie dobrego sprzętu, jednak lubię robić zdjęcia. Zamieszczam je na portalu internetowym photoblog.pl. Jestem laikiem, jeśli chodzi o wszel-kie tajniki tej trudnej sztuki, ale nikt (jak dotąd) nie zabrania mi próbować. Poza tym lepię różne rzeczy- ostatnio kolczyki. Jeśli chodzi o sztukę, to kiedyś próbowałam malować, ale to jednak nie to ;) Jestem za to wdzięczną obserwatorką. Uwielbiam szkice i obrazy Beksińskiego.

Mamy lato, nie sposób więc nie zapytać o Twoje wakacyjne plany. Zdradzisz nam, gdzie zamierzasz spędzić wakacje?

Tymczasowo można mnie spotkać w Głogowie. Potem wyjeżdżam w Jurę Krakowsko-Częstochowską , na obóz iście survivalowy. Jeśli wrócę w jednym kawałku, to w sierpniu rodzice porywają mnie w góry, konkretnie w Beskid Śląski. Tego ostatniego nie mogę się doczekać.

Życzę więc udanych wakacji i dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Katarzyna Swędrowska